niedziela, 28 października 2012

rozdział 7.- Valerie


Stanęłam pod domem Liama. Wyłączyłam światła, silnik, wszystko. Drzwi wciąż miałam zablokowane. Starałam się ogarnąć, ale nie mogłam. Serce nadal mi waliło, oddychałam szybko i krótko. Tym razem nie powstrzymywałam dreszczy. Poczułam, jak łzy spływają mi po policzkach. Ręka, za którą meżczyzna mnie pociągnął, okropnie bolała.
Przetarłam twarz ręką , i otworzyłam schowek. Na samym dnie leżała paczka papierosów.
Tak, nawet ja czasem muszę zapalić. Ale to tylko w wyjątkowych sytuacjach.
Lekko otworzyłam okno od mojej strony i zapaliłam papierosa. Zaciągnęłam się, i z ulgą wypuściłam dym. Ponownie się zaciągnęłam i zaczęłam płakać. Musiałam jakoś pozbyć się wszystkich emocji !
Kątem oka zauważyłam, że Liam wygląda przez zasłony. Zgasiłam niedopałkę i wyszłam z samochodu. Podeszłam do drzwi, i nim zdążyłam zapukać, Liam już mnie wpuścił.
Bez wahania się do niego przytuliłam. Raczej tak mocno tego nie zrobiłam, ale on stęknął jakby go coś zabolało.
-Oj, przepraszam.- delikatnie się od niego oderwałam.
-Nic się nie stało.-przyciągnął mnie spowrotem do siebie.
Przy nim czułam się bezpieczna. Znów chciało mi się płakać. Automatycznie do mojej głowy zaczęły napływać obrazy sprzed niecałej godziny.
Starałam się wstrzymać łzy, ale nie udało mi się. Powoli Liama koszulka robiła się mokra od moich łez.
-Valerie, co się stało?-spytał zatroskany.
Nie odpowiadałam. Nie mogłam. Nie miałam siły. Emocje jeszcze nie opadły.
-Val, kochanie, powiedz!
Spojrzał mi w oczy. Przez chwilą poczuła się... sama nie wiem jak... Ważna ? Kochana ? Nie no, kochana jestem . Znaczy się mama i babcia na pewno mnie kochają, co do Jes to nie jestem pewna. Ale... brakowało mi bliskości chłopaka.
-Przytul mnie.-wychrypiałam , przy czym mało się nie obsmarkałam.
Liam zaprowadził mnie do salonu, usiadłam na sofie.
-Powiesz mi co się dzieje ?
-Ja... Wracałam od Dan, i ... Jakiś facet... On mnie dotykał... I gonił...- wychlipałam- I ja go uderzyłam... I potem wjechałam w niego i... Liam, boję się !
-Spokojnie, już dobrze.- powiedział siadając obok mnie, przy czym znów stęknął.
-Wszystko dobrze ?- spytałam.
-Tak, tylko...- zawahał się- Wszystko w najlepszym porządku.
-Kłamiesz.
-Nie, nie kłamię!
-Łżesz jak mało kto !-krzyknęłam.
-Cii, bo obudzisz Jess.
-A , no tak, przepraszam. - szepnęłam- To powiedz mi co się stało. Boli cię coś ?
Zawahał się, ale podniósł koszulkę. Brzuch miał owinięty bandażem, który był już delikatnie przesiąknięty krwią.
-Kurwa, Liam ! Co ci się stało ?! To Jess ci zrobiła ?! - poderwałam się z siedzenia i zaczęłam się wydzierać.
-Nie, spokojnie ! To nic takiego ! - złapał mnie za rękę.- Po prostu... kurcze... Jess została zaatakowana przez jakiegoś typa . Chciałem jej pomóc, ale mnie dźgnął. Ale nikomu nic się nie stało.
-Pokaż mi tą ranę.
Usiadłam obok niego, i pomogłam mu delikatnie odwiązać bandaż. Na niesamowicie wyrobionym brzuchu, była krótka czerwona, teraz niemalże brązowa, kreska zaschniętej krwi. Nawet kilka centymetrów od rany skóra była czerwona.
Delikatnie palcem dotknęłam miejsca kawałek od rany, żeby żadne bakterie z moich dłoni nie dostały się do rozcięcia.
Skóra była rozpalona, widać nie za bardzo wziął sobie do serca to, że do rany może się wdać zakażenie.
-Poczekaj chwilkę. - powiedziałam i udałam się do kuchni. Znalazłam wodę utlenioną, i z lodówki wzięłam śmietanę. Poszłam do łazienki i wzięłam waciki, i jeszcze świeży bandaż znalazłam. Zaniosłam wszystko do salonu i poszłam umyć ręce.
Kiedy wróciłam do Liama, on nie za bardzo wiedział o co chodzi ze śmietaną.
Kazałam mu się położyć, a on wykonał moje polecenie. Przemyłam mu ranę wodą utlenioną, a potem delikatnie ranę, i okolice rany posmarowałam śmietaną.
-Po co to wszystko ?-spytał.
-Domowe sposoby, żeby rana się szybciej zagoiła.- wyjaśniłam.
Pomogłam mu obwiązać brzuch świeżym bandażem. Liam pociągnął mnie na swoje kolana.
-Val, czemu palisz ?-spytał.
-Tak jakoś, żeby się uspokoić. Ale tylko w wyjątkowych sytuacjach.
Kiedy to mówiłam, odległość między naszymi twarzami się zmniejszała. Zaraz na ustach poczułam jego gorący oddech. To co poczułam, było nie do opisania. Zresztą jak to, co stało się później.
Nasze usta zetknęły się w pocałunku. Niby takie nic, póki Liam nie przejął "steru". Delikatnie przejechał językiem po mojej dolnej wardze, po czym rozchylił mi delikatnie usta. Nasze języki się zetknęły. Jednak to wszystko było takie delikatne, wszystko działo się powoli, jakbyśmy się w tym zatracali.
Przygryzłam jego wargę, dzięki czemu akcja przyśpieszyła.
W końcu musieliśmy odetchnąć, chociaż nasze usta nadal dzieliły centymetry. Wciąż patrzeliśmy sobie w oczy.
Wtuliłam się w jego ramię , wdychając delikatny zapach jego perfum.
-Przepraszam. -szepnął.
-Nie masz za co przepraszać.
-Myślałem, że będziesz zła...
-Nie jestem.
-Tak krótko się znamy...
-Racja.
-Val...
-Tak.?
-Nie wiem czy dobrze wydaje mi się, ale cię... kocham.
Zaniemówiłam, ale uśmiechnęłam się.
-Val? Przepraszam.
-Nie przepraszaj. - powiedziałam patrząc mu w oczy i pocałowałam go delikatnie w usta, po czym znów się wtuliłam w jego ramię.
Zamknęłam oczy z myślą, że jednak też go kocham. Przynajmniej tak mi się wydaje. Przynajmniej na dziś dzień. I nie mam zamiaru go stracić. Nie teraz. Możliwe że nigdy.

rozdział 6. - Valerie


- Kurwa, gdzie jest Jess...?!- chodziłam w tę i spowrotem po pokoju z telefonem w ręku.
-Spokojnie, Liam po nią pojechał. Na pewno jest bezpieczna.-uspokajała mnie Danielle siedząca w fotelu.
-No o jej bezpieczeństwo widać że nie muszę się za bardzo martwić. Ale co z Liamem ?! Jeszcze go zgwałci czy coś !
- Żeby dziewczyna go zgwałciła? To chyba niemożliwe...
-Oj, nie znasz mojej siostry.
-Pewnie zawiózł ją do domu i sam wrócił do siebie. Nie denerwuj się.-Dan podeszła do mnie i przytuliła mnie.
-Dzięki. Może faktycznie jestem nadopiekuńcza.
-Możliwe, ale teraz obejrzymy jakiś film. Poza tym pamiętasz, że jutro mamy się z El spotkać na zakupy ?
-No coś ty ! Nie zapomniałam.
Poszłyśmy do kuchni, wzięłyśmy lody, colę i czekoladę, po czym wróciłyśmy do salonu i włączyłyśmy "3 metry nad niebem" "(powiem szczerze, że to jeden z moich ulubionych filmów).
Kiedy skończył się jeden film włączyłyśmy kolejny "Tylko ciebie chcę". Jednak zanim się zaczął zdążyłam zagadnąć Dan.
-Danielle, mogę się ciebie o coś spytać?
-Co jest ?
-Ehm, bo wiesz... A dobra, już nieważne...
-Val, możesz mi powiedzieć. Nie ma sprawy.
-No okay... Bo ty i Liam jeszcze niedawno byliście razem i wiesz no...
-Wpadłaś mu w oko.-nie dała mi dokończyć.
-Jesteś zła?
-Nie. Między mną i nim wszystko skończone, jesteśmy tylko przyjaciółmi. I dobrze jeśli on będzie z kimś szczęśliwy, a jeszcze lepiej jakbyś jego wybranką była właśnie ty. Znam cię, no , mniej więcej, i wiem, że będziesz dla niego dobra.
-Och, to dobrze. Bo bałam się, że jeśli wyniknie coś więcej, to będziesz zła. A nie chcę stracić twojej przyjaźni. Kurcze ! Zaraz się rozpłaczę !
Dan się zaśmiała i obie się przytuliłyśmy. Doszłam do wniosku, że coraz bardziej zauważam jakie moje życie jest niesamowite. Powiedziałabym nawet amazayn. <3
Wróciłyśmy do oglądania, chociaż ja nie za bardzo mogłam się skupić na filmie. Ciągle myślałam o tym, jak poznałam chłopaków, jak poznałam Liama. Kurcze, nie sądziłam że on jest taki miły, uroczy, zabawny, kochany, i długo by wymieniać. Ale najgorsze jest to, że jeszcze niedawno podobał mi się Zayn. Ba, kochałam go ! I nadal jak go widzę, serce zaczyna mi szybciej bić, włoski stają dęba, czuję, jakby żołądek mi się skręcał. Kiedy go spotkałam, miałam ochotę patrzeć tylko i wyłącznie na niego, nacieszyć oczy jego widokiem. Jednak kiedy poznałam Li, coś się zmieniło. No cóż, od imprezy z Zaynem się nie widziałam, ale teraz czuje na widok Liama w połowie to samo, co do Malika. Czy to jest normalne ? Nie, chyba nie...
A może to dlatego że są sławni ? Że są przystojni, tyle dziewczyn na świecie ich kocha.. Mam nadzieję , że nie ... Nigdy taka nie byłam. Poznałam tyle gwiazd, którzy byli moimi idolami, a jednak do żadnego nic nigdy nie poczułam...
Nie no, okay, nie będę się tym zadręczała !
Starałam skupić się na filmie, ale znów przerwał mi telefon.
-Tak?- odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
-Cześć Val. Przepraszam że nie wróciłem, ale mieliśmy mały kłopot. Na szczęście nic poważnego.- odezwał się w słuchawce Liam.
-Ale co się stało ?
-Obiecałem że nic nie powiem.
-Liam, to moja młodsza siostra ! Muszę wiedzieć !
-Spokojnie, jak chcesz to przyjedź do mnie. Jest u mnie też Jes. Śpi w mojej sypialni. I nie masz się czego martwić, nie wchodzę do niej.
-No dobrze. W takim razie niedługo będę. Do zobaczenia.- rozłączyłam się.
Powiedziałam Dan o co chodzi i wyszłam z domu na deszcz. Niestety nie byłam tak wspaniałomyślna i nie wzięłam parasola, jednak miałam samochód. To nic że stał kilka przecznic stąd.
Zarzuciłam na siebie skórę z ćwiekami i szybkim krokiem poszłam do samochodu.
W połowie drogi zauważyłam kątem oka, że jakiś wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna idzie krok w krok ze mną, jednak po drugiej stronie ulicy. Kiedy zatrzymałam się na przejściu , mężczyzna przeszedł przez ulicę ledwo omijając jadący samochód. Podszedł do mnie , trochę za blisko , czułam jego gorący oddech na karku. Pachniał nieprzyjemnie, ale postanowiłam to zignorować. Czuć było od niego alkoholem, więc pewnie był pijany.
-Cześć.-powiedział niskim głosem.
-Ym, dobry... ?-odpowiedziałam niepewnie , nie patrząc na niego.
-Jak się pani nazywa?
-A co to pana wgl interesuje?
-No cóż, takie dziewczęta nie powinny o tej porze chodzić same po ulicy.- mówił coraz ciszej.
-Wie pani że w nocy kręci się tutaj dużo pedofilii i innych takich ?- zaczął szeptać mi do ucha.
Starałam się nie okazywać strachu, chociaż to było trudne. Wiedziałam, o co mu chodzi, myślałam że serce wyskoczy mi z klatki piersiowej, oddech przyśpieszał. Raptownie zimno mi się zrobiło, i ledwo powstrzymywałam dreszcze.
Jednak kiedy położył rękę na moim biodrze, nie wytrzymałam i wybuchłam.
-Facet, daj mi spokój ! Chcę spokojnie dojechać do mojego chłopaka ! Niedługo pewnie zacznie do wszystkich wydzwaniać gdzie ja jestem więc odpierdol się ode mnie !- wypaliłam. Tak, nie było to zbyt mądre, szczególnie że nie mam chłopaka, na razie. Ale jednak z tego co wiem, to do takich typków trzeba ostro, nie można ukazywać strachu.
Koleś zrobił wielkie oczy, wyglądał na zdezorientowanego, jednak kiedy szybko ruszyłam przez ulicę, on poszedł za mną. Kiedy poczułam że facet jest zbyt blisko mnie, i zauważyłam moje auto za rogiem, przyśpieszyłam jeszcze trochę, tak, że niemalże biegłam.
On był kilka metrów za mną.
"Fuck"-powiedziałam sobie w myślach, bo dostrzegłam że auto jednak nie należy do mnie. Moje stało kilkanaście metrów dalej. Serce zaczęło mi jeszcze szybciej bić. Zaczęłam biec. Mężczyzna mnie dogonił, pociągną za rękę. Dobrze, że miała kluczki w ręku. Odwróciłam się i zamachnęłam. Trafiłam go ostrą częścią klucza w sam środek czoła. Puścił moją dłoń, a że widocznie z bólu ledwo stał, kopnęłam go koturnem w brzuch, i przewrócił się. Dobiegłam do samochodu.
Niestety, nie zauważyłam, że facet niesamowicie szybko się ogarnął, bo już był przy drzwiach. Na szczęście zablokowałam wszystkie drzwi, a on bezskutecznie dobijał się do auta. Raptownie ruszyłam, przewracając go. Kiedy wstawał, cofnęłam, uderzając go tylnym zderzakiem w głowę. Ruszyłam w kierunku domu Liama.

piątek, 26 października 2012

Rozdział 5-Jassie


włącz
A potem to
Szłam spokojnie ulicami, niebyło mi już aż tak zimno, byłam szczęśćliwa, wreszcie ktoś zauważył że jestem też urocza kochana i inteligentna, każdy mężczyzna jakiego spotkałam miała taką reakcjie, śliczna buśka , zgrabne ciało to pewnie puszczalska idiotka.Spojrzałam  na telefon, dziad zaczyna sie rozładowywać, wysłałam sms do Liama ,,Liam jestem na ulicy St.Martin's Ln przyjdziesz po mnie?". Ledwo wysłałam sms poczułam ręke na swoim ramieniu, była strasznie ciężka przeszył mnie strach biorąc pod uwage że była około 23.30 . Tajemnicza postać ciężko sapała nademną, padało na nas światło latarni, spojrzałam na cień, wywnioskowałam z niego że stoi za mną smukły umięśniony mężczyzna około 2 metry, napewno miał ze 30 lat.
-Jak masz na imie?-Spytał ochrypnięty, męski głos który mnie przerażał.
-Ja....-Powiedziałam niepewnie strach przepełniał mnie od czubka głowy po mały palec u nogi.-Jassie.
-Jassie boisz sie mnie?-Powiedział sapiąc ciężko, jedną ręke trzymał na moim ramieniu a drugą wędrował wzdłuż mojej tali.,chciało mi sie płakać.
-Tak.
-I bardzo dobrze!
Zasłonił mi rękom usta i zaciągnoł kawałek , doszliśmy do ciemnej uliczki, wprowadził mnie aż do jej końca, nawet niezauważyłam kiedy upuściłam telefon, wcisnełam wybieranie numeru ,, Liam". Mężczyzna żucił mną o ściane.
-Niedrzyj sie głupia suko bo źle to sie skończy.-Wyciągnoł nóż.-jeśli niebędziesz darła mordy może być miło, naprawde zaufaj mi Jassie.
Zaczoł zdejmować ze mnie bluze Nialla,zaczełam płakać , rozcioł mi nożem koszulke zadzierając czubkiem ostrza o mój brzuch.Siedziałam zapłakana w koncie , niewiedziałam co sie dzieje dookoła jakieś kontenery na śmieci, mężczyzna kontynuował swoje dzieło, niemógł sobie poradzić  ze spodenkami więc je też rozcioł, siedziałam teraz w samej bieliźnie.
-Prosze cie, nie neirób mi tego.-Chlipałam tak cicho że sama prawie niesłyszłam.-Ja chce do Mamy, do Valerie, do Nialla , do Zayna, Perri, Liama, Louisa,Harryego chce do domu.
Delikatnie zaczoł całować mój brzuch, to było dla mnie obrzydliwe, miałam ochote zwymiotować, spojrzałam pierwszy raz na niego, miał rude nieułożone włosy, zielone oczy i bladą brudną cere, jego ubrania były podniszczone brudne podarte.W tym momęcie kurs pierwszej pomocy na nic sie niezdał, to że potrafiłam strasznie szybko biegać też było na nic, w jednej ręce wciąż trzymał nóż.Troche mu zajeło zanim zdjoł ze mnie stanik, zaczoł miętosić moje piersi, ssać sutki,zaczoł mnie  całować w usta, moje obrzydzenie wzrosło, czułam sie jak tania szmata, zdjoł mi majtki.
-Droga Jassi teraz będzie najciekawiej.-Powiedział powoli zsuwając z siebie spodnie, a pochwili i majtki.
Szedł coraz bliżej w moją strone, usiadł na mnie okrakiem, całował po szyi po piersiach, po brzuchu ,już miał wsadzić we mnie swojego penisa.
-Jassi gdzie jesteś?!-Usłyszłam przeraźliwy krzyk Liama.
-Zamknij sie suko ,albo zabije i tego kochasia i ciebie.-Przystawił mi nóż do gardła.
-Jassi prosze odezwij sie.-Liam zaczoł płakać.
Niewiedziałam kompletnie co mam robić , z jednej strony jakiś pojeb właśnie chce pozbawić mnie dziewictwa ,a z drugiej jest Liam który może mnie uratować, moje myśli gubiły sie w mojej głowie, gdybym powiedziała Liamowi gdzie jestem ten psychol mógłby mnie zadźgać zanim on my tu dobiegł a potem zabił by jego, ale jeśli niepowiem gdzie jestem ten pedofil mnie zgwałci a kto wie czy potem też niezabije. Liam w ciąż nawoływał moje imie, czułam sie  bezradna.
-Liam tu jest alejka obok księgarni pomocy!!!-Wydarłam sie jak najgłośniej,
-Pożałujesz tego suko!-Wstał ze mnie ,gdy wykonywał tą czynność zarysował mnie dość głęboko nożem w udo.
Szybko założył majtki i spodnie, zaczaił sie za jednym z kontenerów na Liama, po chwili chłopak zbliżył sie do jego kryjówki, zaczeła sie walka, między moim wybawcą a oprawcą,przeczucie mówiło mi że Payne niema szans, ten zboczeniec miał ze 30 lat a on biedny 20.Liam dostał lekko nożem w brzuch, niespodziewanie wytrącił mężczyźnie nóz z ręki a ten uciekł.
-Boże Jassi czy on cie skrzywdził?!-Spytał roztrzęsiony Liam
-Niezdążył,Liam dziękuje.-Przytuliłam go cała zapłakana,
Szybko zdjoł bluze i koszulke, założyłam je, pomógł mi wstać i poslziśmy do jego samochodu,czułam sie brudna, cała śmierdziałam okropnymi perfumami meżczyzny.
-Tak mi przykro...-Powiedział.-Powinieniem przjechać szybciej.
-To nie twoja wina Liam.
Prubował złapać mnie za ręke ale zaczełam krzyczeć i automatycznie ją zabrałam.Bałam sie...Czego? Wszystkiego ze on mnie znajdzie i zabje, że powturzy prube gwałtu, że Liam przez to zginie, a co jeśli znajdzie moją rodzine?!Najokropniejsze myśli przewijały mi sie przez głowe.Payne cały sie trząsł, niedlatego że miałam na sobie jego bluze i koszulke, myśle że on miał takie same obawy jak ja.
-Jassi dziś śpij u mnie.Niemożesz teraz tak wrucić do domu, powiem twojej mamie, że całą noc byłaś u mnie i oglądaliśmy film , to bedzie nasza tajemnica zadrapania mamy dlatego że zbiłem talerz i sie pokaleczyliśmy, nikt sie o tym niedowie.
Pokiwałam głową na zgode, gdy dotarliśmy do domu Liama odrazu poszłam sie kompać, chciałam zmyć z siebie ten bryd, Liam dał mi jakomś swoją strasznie dużą koszulke, położyłam sie w jego sypialni a on w salonie.Po głowie wciąż chodziły mi słowa mojego oprawcy, czułam w ciąż jego zapach,płakałam do 3 rano puki niezasnełam z przemęczenia,o tej pory łączył nas z Liamem wspulny sekret...

Rozdział 4- Jassy

to
a puźniej to
1. Września. 2013 rok.
Po imprezie łeb nawalał jak szalony,matka sie strasznie czepiała. Ale mam przeczucie że ten dzień będzie bardziej szalony od poprzednich,niewierze w to że poznałam Perri!! Little Mix to mój ulubiony zespół , do Cannonball, tańczyłam na wyborach na reprezentacjie Angli.A no i oczywiście spotkałam jeszcze One Direction!!Zayn okazał  sie moją bratnią duszą prawdziwym przyjacielem!
Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk przychodzącej wiadomości : Perrie 
Perri:Hejka maleńka jak tam po imprezie?
J:Jakoś żyje, ale moja siostra mnie wkurwiła zawsze to ona musi być ta idealna a ja ta zła!
P:Nieprzejmuj sie skarbie, jesteś 100 razy lepsza, Zayn i ja idziemy dziś na miasto idziesz z nami kochanie?
J:A niebęde wam przeszkadzała?
P:No coś ty Zayn sie zgodził, idzie zrobić sobie kolejne tatu to jak idziesz?
J:Piepszyć wsystko ide. O której i gdzie?
P:O 16 wpadniemy po ciebie okay?
J:No to do zobaczenia skarbie.
P:No papa.
Z parku gdzie sie znajdowałam był prawie kilometr do mojego domu a zbliżała sie godzina 13, szybko pobiegłam do domu, siostra i mama były u tej starej jędzy, wykompałam sie i zaczełam szykować ciuchy.

Gdy sie ubrałam spiełam delikatnie po bokach włosy zrobiłam make-up , miałam jeszcze pół godziny więc pomalowałam paznokcie,o równej 16 przyjechał Zayn.
-hejka mała ślicznie wyglądasz.-Powiedziała Perri całując mnie w policzke na przywitanie.
-Dzięki mała ty też, hejka Zayn.-Dałam mu buziaka i usiadłam z tyłu.
-Ej Zayn a jaki chcesz tatuaż skarbie?-Spytała Perri.
-Myślałem nad Perri.-Pocałował ją Zayn.
-Ja chyba zrobie sobie Zayn..-Tym razem to ona go pocałowała.
-Ale jesteście uroczy.Piepszyć wszystko też sobie zrobie!A nawet dwa i chuj!
-Hahaha i za to cie lubie mała!-Przybiłam z Perri piątke.-Na co komu plany najlepsze są spontany!
Szwendaliśmy sie po sklepach ze dwie godziny byliśmy obładowani torbami, łącznie z Zaynem, uwielbiałam spędzać z nimi czas, byli tacy uroczy, a na dodatek mieliśmy takie same charaktery,poszliśmy jeszcze na kawe , odnieśliśmy torby do auta i ruszyliśmy w strone tatuażysty. Pierwsza na fotel poszła Perri , cały czas trzymała Zayna za ręke a drugą ściskała moją dłoń.Miała na Brzychu wydziarany śliczny napisa Zayn, kolejny był Zayn on sie niebał, ale ja i Perii wyszłyśmy na papierosa bo niemogłyśmy na to patrzeć.
-Chcesz?-Podsunełam jej paczke.
-Jeszcze pytasz!-Powiedziała Perri, wyciągneła jednego papierosa , podpaliłam jej i mocno sie zaciągneła.
-Kurwa !
-Co sie stało?
-Zapomniałam portfela z samochodu,kurcze!
-Zayn za ciebie zapłaci.
-Nie Periri niechce żeby to wyglądało tak jagbym ja was wykorzystywała.
-To będzie prezent od nas.
-Dzięki skarbie.-Przytuliłam ją,po chwili przyszedł do nas Zayn.
-No Je teraz twoja kolej.-Powiedział.
Wziełam głęboki wdech i poszłam do środka, usiadłam na fotelu, strach przepełniał moje żyły.
-Jaki tatuaż jako pierwszy pani sobie życzy?-Spytał wysoki rudy tatuażysta.
-Od łokcia do nadgarstka napis ,, Bądź sobą każdy inny jest już zajęst -Liam Payne".
-Ze znieczuleniem?
-Bez.
Po 2 godzinach miałam wydziarany napis , tatuażysta odłożył mi go bandażem.
-Jeszcze coś?
-Tak na karku ,,Belive "
Po godzinie miałam gotowy tatuaż , Perri pożyczyła mi szalik żeby mama niezauważyła bandarza na szyi, pojechaliśmy w strone mojego domu, Zayn pomógł mi wnieść do domu torby. Pożegnałam sie z przyjaciółmi, weszłam do domu jak najciszej mogłam żeby mama niezauważyła mojej ręki.
-Gdzie byłaś?-Spytała mama zza laptopa.
-Z Zaynem i Perri.
-A co ty masz do jasnej anielki  na ręku?!
-A... To nic mamą skaleczyłam sie i Perri obłożyła to bandarzem, naprawde to nic.
Mama podeszła do mnie i zerwała banadaż, oczy mało jej niewyszły na wierzch, szarpneła mną i z siłą posadziła na fotelu.
-Coś ty sobie guwniaro z rękom zrobiłaś?!
-Mamo to tylko tatuaż....
-Jaki tylko!!Dziecko drogie ty sobie oszpeciłaś ręke!
-Weź sie wal, skończyłam szkołe w wieku 16 lat,startuje w światowych zawodach a ty drzesz sie na mnie za jeden tatuaż?!
-Marsz do pokoju i szlaban na tydzień!Oddajesz laptopa i komórke!

-Nie!Komórka jest mi potrzebna a z laptopa biore choreografie!
-Trzeba było o tym pomyśleć wcześniej!
Wyszłam z domu trzaskając drzwiami, poszłam do parku, po drodze zauważyłam żę niedaleko mnie idze Niall, podbiegłam do niego ,lubiłam tego blond włosego Irlandczyka, tak samo jak ja nosił aparat.
-Hej Niall.-Powiedziałam gdzy do niego podbiegłam, zabrałam mu czapke i założyłam sobie na głowe.
-O hejka Jess.-Pocałował mnie w polika jak każdy mój przyjaciel.
-Gdzie sie wybierasz blondynku?
-Wiesz co mała tak na spacer, chciałem sobie przemyśleć kilka spraw, ale ciesze sie że spotkałem taką śliczną dziewczyne.
-Jesteś uroczy,jak wyglądam w twojej czapce?
-Pasuje ci, chcesz ją?
-Wiesz z regóły niepodkradam fajnym chłopakom ciuchów,ale skoro proponujesz. OMG!MAM CZAPKE NIALL'A HORANA MDLEJE!-Zaśmiałam sie.
-Jak zemdlejesz to będe musiał ci zrobić usta usta.-Poruszył znacząco brwiami.
-Jesteś niegrzeczny,-Pokazałam mu język.-Mam pomysł....
Po chwili żuciłam go garścią liści, a on mi oddał, chwile sie pożucaliśmy po czym Niall przewalił mnie na kupke liści.
-Jesteś wariatem!
-Ale mnie lubisz.
-Tak lubie cie Horan.
-Słuchaj w kolejną sobote moja przyjaciółka,robi impreze, może byś ze mną poszła?Niemam z kim iść a z tego co wiem ty lubisz poimprezować.
-Czemu nie.
-Wiesz co jesteś inna niż myślałem.
-A myślałeś że jestem jaka?
-Wredna , pyskata, wulgrana,niewychowana i przyznam sie troche puszczalska.
-Troche w tym prawdy, a jaka jestem wobec ciebie naprawde?
-inteligentna,nieśmiała, urocza,słodka i zwariowana.
-Dzięki.
-Za co?
-Że niewidzisz we mnie tylko pustaka.-Pocałowałam go w policzek.-Ale teraz już lece robi sie ciemno .
-Chcesz bluze?
-Jasne.

Założyłam jego bluze otrzepałam sie z liści pożegnałam sie i poszłam w strone domu.


poniedziałek, 15 października 2012

Rozdział 3. - Valerie


Zayn Malik. O Boże... Jeszcze nigdy serce mi tak nie waliło! Tylko jeszcze gdyby Perrie się usunęła choć na chwilkę, byłoby dobrze!
Uśmiechnęłam się czarująco, kiedy para zaprosiła nas do środka.
W domu faktycznie było duszno, wszędzie dym z papierosów, porozlewany alkohol, potłuczone butelki.
-Nie żeby coś, ale kiedy ta impreza się rozpoczęła?- spytałam się Perrie, starałam się być miła.
-Jakieś pół godziny temu? Ale już się zdążyliśmy wkręcić. Tak ogólnie to Perrie jestem.- podała mi wypielęgnowaną dłoń.
-Tak, znam cię. Valerie.
-O, jesteś Mixerką ? - spytała z uśmiechem.
-Nieeeee... Directionerką. Ale przyznaję, lubię Little Mix.
-Miło . A ta druga...?- spytała patrząc na Jes, która w białej obcisłej sukience wlewała w siebie alkohol w towarzystwie jakiś chłopaków , przy okazji lejąc na swój strój, dzięki czemu chłopcy mogli się pogapić na to i owo.
-Przepraszam na chwilę.-powiedziałam i podbiegłam do Jes. Musiałam zabrać jej butelkę i odciągnąć ją od stadka gapiów.
-Kurwa, co ty odpierdalasz ?!- krzyknęła wyrywając mi się.
-Słuchaj młoda , ja i Justin jesteśmy za ciebie odpowiedzialni, więc zachowuj się.-powiedziałam po czym spojrzałam na jej sukienkę. Niemalże cały biust jej prześwitywał. - A ja mam większe i się nie chwalę.
Po tym tekście Jes odeszła obrażona i wróciła do swoich nowych znajomych , czekających na więcej wrażeń.
Stałam tak na środku próbując się uspokoić, choć wiedziałam że to na marne. Tej dziewczynie chyba nic nie przemówi do rozsądku. Jednak odrobinę mi przeszło, gdy usłyszałam przy uchu znajomy głos.
-Spokojnie, nie denerwuj się. -powiedział Justin.
Odwróciłam się do niego starając się uśmiechnąć, ale jeszcze bardziej się rozpromieniałam kiedy zobaczyłam że stoi w towarzystwie Nialla Horana i Zayna Malika.
-Łatwo ci mówić, nie masz do czynienia na co dzień z tym potworem.-powiedziałam.
-Daj się dziewczynie zabawić !- stwierdził Zayn obejmując mnie ramieniem.
-Ale to ja muszę się nią zajmować.
-To ile ona ma lat?-spytał Horan.
-Skończyła 16.-odpowiedział Bieber zanim zdążyłam otworzyć usta.
-Oh, a ty ile masz lat?-spytał Zayn.
-Ja mam 17...
-No to ty musisz się zabawić jeszcze bardziej ! My ci pomożemy !- stwierdził zadowolony.
-Ale spoko, ja umiem się bawić !! Tylko też umiem zachować umiar, nie to co niektórzy.-odpowiedziałam zerkając w stronę Jes.
-Nie przy nas.-powiedział prowadząc mnie z stronę barku.
Na początku poczęstował mnie piwem. Nie za bardzo mi smakowało, bo to nie to moje ukochane belgijskie, ale ważne że %. Oczywiście, jak to ja, po chwili jednej butelki już nie było. Wiem, piwo nie powinno się zbyt szybko pić, ale ja wolniej nie potrafię i to stanowi problem. Po kolejnych dwóch butelkach musiałam iść do łazienki.
Kiedy wyszłam z ubikacji przy drzwiach czekał na mnie Malik z kolejnym piwem, a że zaczynały trząść mi się nogi, odmówiłam. Wolałam napić się jakiegoś soku.
Aż się zdziwiłam że bez żadnych sprzeciwów dostałam szklankę soku, jednak po kilku łykach zaczęło kręcić mi się w głowie. No okay, coś mi tam dolali... Nie dziwię się... !
Praktycznie cały czas spędzałam z Zaynem, jednak niekiedy dołączali do nas Harry, Niall, Louis i Liam ( z którym mogłam przynajmniej normalnie pogadać, pośmiać się i naprawdę go polubiłam. Poznałam nawet Eleanor i Danielle ! Tylko naprawdę szkoda, że Li już nie chodzi z Dan... Ona jest naprawdę miła, ładna, i po prostu kocham ją !
Jednak zauważyłam, że Perrie się na mnie dziwnie patrzyła... Jakby z urazą... Nienawiścią ?
______________________ . . . _______________________
O mój Boże... Moja głowa... Otworzyłam w oczy i... ałaaa ! Za jasno !
Powoli się podniosłam, pomimo zawrotów w głowie. Ostrożnie się rozejrzałam  Leżałam na wielkim łóżku, wśród kremowej pościeli. Pokój był przestronny i udekorowany z klasą - jasno-brązowe i kremowe ściany  na których wisiało kilka sporych obrazów i pozłacany zegar, a jedną ścianę zajmowało duże okno z jasno-brązową zasłonką.
Wstałam i podeszłam do lodówki stającej w rogu pokoju i otworzyłam ją. Nie była zbyt dobrze wyposażona, jedynie kilka puszek koli, małe buteleczki soku i wody. Piłam wszystko po kolei, póki nie zabrakło picia, jednak nadal mnie suszyło. Dopiero teraz zorientowałam w czym jestem ! Miałam na sobie za dużą szarą koszulkę z czerwonym M, i w bieliźnie... Kurwa, co się działo ?! Czemu ja nic nie pamiętam ?!
Rozejrzałam się chaotycznie po pomieszczeniu. Ktoś leżał w łóżku. Bałam się podejść, ale jednak zrobiłam powoli i ostrożnie poszłam w kierunku śpiącej osoby. Na szczęście to była Jes. Trochę mi ulżyło, ale jednak skąd myśmy się tutaj wzięły ?
Zaraz ktoś otworzył drzwi, a mi serce na chwilę przestało bić.
Do pokoju wszedł Justin z papierową torbą i trzema kubkami z kawą.
- Co tu się działo ?!- spytałam wkurzona.
- A co miało się dziać ? Byłyście zbyt pijane żeby was do domu zaprowadzić wiec wynająłem pokój w hotelu.
- A skąd mam tą bluzkę ?!
- Zayn ci dał bo swoją koszulę zalałaś. Stwierdziłaś, że nie chcesz być jak Jes i "paradować z gołymi cyckami" to poszłaś do Malika do pokoju i zabrałaś mu bluzkę z szafy.
-Oh, a moja spodnie gdzie się podziały ?
- Leżą gdzieś w kącie. Zayn ci je zdejmował, a ja cię trzymałem, bo byś go pobiła !
-No tak, jasne... To sorka jak coś, ale ja po pijaku potrafię pobić...
-Zauważyłem. Trzymaj kawę i śniadanie . - powiedział podając mi torbę i jeden z kubków.
Bez pośpiechu posiliłam się i poszłam do łazienki się ogarnąć.
Kiedy wyszłam z łazienki już odświeżona Justin z nadal nieprzytomną Jes zbierali się do wyjścia.
Jednak przeszkodziło nam pukanie do drzwi.
Podeszłam i otworzyłam je. Doznałam małego szoku kiedy zobaczyłam, kto stał na korytarzu.
______________________________________ ~ ~ ~ _____________________________________

niedziela, 14 października 2012

Rozdział 2.- Valerie.


Po powrocie do domu byłam wykończona... Tyle tyle godzin lotu, zmiana czasu... 
Wtargałam olbrzymią walizkę po schodach do swojego pokoju, odstawiłam ją przy drzwiach i tak jak stałam rzuciłam się na wielkie łózko. Ach, tego mi brakowało przez ostatnie tygodnie poza domem. Nie pamiętam nawet kiedy zasnęłam, tak przyjemnie było czuć znajomą pierzynę i wszystko dookoła. 
"Forever young, I want to be forever young ! Do you really want to live forever? Forever or never...!" - obudził mnie dzwonek telefonu. Zaspana spojrzałam na wyświetlacz- JBxx . 
-Pierdole ... Nie no, miło mi...-powiedziałam do siebie, po czym odebrałam. 
-Spałaś?- spytał się Justin roześmiany.
-Nie no, coś ty ?! Przecież zawsze mam taki głos !! -odpowiedziałam sarkastycznie. 
-Aha, czyli spałaś... Nie jesteś na mnie zła, że cię obudziłem ? 
-Och, oczywiście że nie jestem zła. Po prostu zabiję cię jak się spotkamy !
-Dobra, koniec z sarkazmem. Więc, może spotkalibyśmy się dziś ? Idę na imprezę do znajomych, i może chciałabyś pójść ze mną ?
-Kurde, nie wiem... Jes ma dziś rodziny... 
-No to weźmiemy ją ! Taki prezent urodzinowy ode mnie , o ! 
-Taaaa, a ja na tym dodatkowo skorzystam .
-Owszem ! Bo jakbyś nie wiedziała wczoraj wieczorem przyleciałem do Londynu , a że praca wzywa dopiero za 3 dni, to mogę poszaleć w czasie wolnym. 
-No a jak ? Więc o której się spotkamy i gdzie ?
-Przyjadę po was tak o 20, zgoda?
-Nie ma sprawy. To teraz dobranoc. 
Justin tylko zaczął się śmiać i rozłączyłam się. Byłam śpiąca, ale nie mogłam zasnąć. Tak to dziś wieczór pójdę se na imprezę z Bieberem i oczywiście kochaną siostrzyczką bez której nie mogę się ruszyć. Nie zdziwię się jeśli ona się upije, Ja nie będę oczywiście mogła nic wypić bo w końcu ktoś się musi tym dzieciakiem zając. Nie no, ona musi dorosnąć w końcu !! Bo jeszcze skończy jak mama ... Albo gorzej... 
Pierdole, tym razem sama się upiję i niech mnie pilnują. Cholera jasna, mało brakuje mi do dorosłości więc muszę się zabawić ! 
Podniosłam się szybko z łóżka , aż zakręciło mi się w głowie. Podeszłam do walizki i wyjęłam z niej kosmetyczkę, po czym udałam się do łazienki. 
Szybko zmyłam makijaż i wzięłam długi gorący prysznic. O tak, tego mi było trzeba. 
Wychodząc z łazienki ubrałam na siebie szlafrok i zeszłam do kuchni. Niestety nie zastałam tam nikogo. Za to poczułam smród dymu papierosowego zza okna. To dziwne, bo mama nie pali... No jasne !
Wychyliłam się przez okno i powiedziałam:
-Sto lat siostra ! Obyś zbyt szybko nam nie zeszła z tego świata po tym gównie. 
-Spierdalaj. Po cholerę się wtrącasz ?-spytała z niesmakiem dusząc się dymem. 
-A no racja... Przynajmniej będzie o jedno debile dziecko mniej.- stwierdziłam i zamknęłam okno. 
Zajrzałam do lodówki i.. no ba ! Jasne że nic nie ma do jedzenia. 
Poszłam do salonu i usiadłam na fotelu wkurzona. Nie ma żarcia ! Głodna jestem ! Nie no, ja się tak nie bawię !
Dzwonek do drzwi - "Jej, mama ! Śniadanie !!"
Szybko otworzyłam drzwi i pomogłam wnieść zakupy do kuchni. Wyjęłam z jednej z toreb ser mozzarelle, pokroiłam pomidora w kostkę i poszłam ze śniadaniem do swojego pokoju. Usiadłam przed komputerem ale nim zdążyłam cokolwiek zrobić zadzwonił telefon. Nieznany numer. 
-Halo?-odebrałam niepewnie. 
-Dzień dobry. Z tej strony Norris, pamięta mnie pani ? Pół roku temu rozmawialiśmy o nagraniach w towarzystwie Natalie. 
-A tak, pamiętam. 
-Tak więc Natalie podała mi twój numer, i dzwonię z propozycją nagrywania piosenek w moim studiu. Jak na razie możemy nagrywać jedynie covery, ale później, jeśli się uda, może kontrakt płytowy ? Oczywiście jeśli pani będzie tego chciała. 
-Nie jestem pewna. Ale chyba możemy na początku spróbować. 
-Świetnie ! To czekam na panią dziś o 12, omówimy wszystko, i może coś na próbę nagramy i zobaczymy jak to wyjdzie. 
-Ale że już o 12 ?!
-Czy to problem ?
-Ależ skądże...
-Dobrze, to do zobaczenia. 
Zupełnie mnie zatkało. Spojrzałam na zegarek. Mam 30 min na ogarnięcie się, i 30 min na dotarcie do studia...! 
Szybko wyjęłam z szafki brzoskwiniową koszulę z ćwiekami na kołnierzyku , którą kupiłam w Paryżu ( w końcu trzeba jakoś wyglądać!) i czarne leginsy. Szybko się ubrałam , umalowałam, założyłam jasno-brązowe botki na koturnach, wzięłam torebkę i popędziłam na dół. 
-Lecę do studia! Kiedyś wrócę!- krzyknęłam i wybiegłam z domu przy okazji zabierając kluczyki do auta. 
Odpaliłam silnik i spojrzałam na wskaźnik paliwa.
"Może uda mi się dojechać do najbliższej stacji"-powiedziałam w myślach i ruszyłam. 
Na szczęście udało mi się dojechać i zatankować nim totalnie skończyło mi się paliwo, a korzystając z okazji kupiłam sobie kawę. 
Byłam szczęśliwa bo dojechałam do studia na czas. Wpierw omówiliśmy wszystko co i jak, czy jestem gotowa na to, że szczęście mi dopisze i podpiszę kontrakt płytowy. Chociaż mieliśmy mały problem z tym, że za często nie ma mnie w domu, ale na szczęście jeszcze pół roku i skończę 18 lat. Wtedy nie będę zmuszona ciągle z mamą i Jes jeździć i będę mogła skupić się na karierze. 
Przez kolejne dwie czy trzy godziny nagrywałam covery, i udało mi się namówić Norrisa na nagranie kilku piosenek 1D, i oczywiście moich ukochanych : "Torn" , "Concrete Angel" (świetna piosenka, polecam :D ), oraz "Teach me how to be loved". 
Czas spędzony w studiu bardzo szybko minął, a po południu wszyscy razem wybraliśmy się do Starbucksa. 
Pod wieczór mama zadzwonił :
-Gdzie ty się podziewasz ?! I gdzie jest Jes ?! Babcia już czeka !
-Ale że o co chodzi ?
-JES MA URODZINY !! Zapomniałaś ?
-Yyyyy... Nie mamuś .. No coś ty... Jakżebym mogła zapomnieć ?
-Val...
-Nie wiem gdzie jest ta diablica. I siedzę ze znajomymi w Starbucksie. 
-No to wracaj raz dwa! Za 10 minut mam cię widzieć ! 
-Okay ! To będę za 20.
-10 !! 
-No pół godzinki i będę !
-Zero gadania! Kurde, teraz by się ojciec przydał. 
-Paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa mamuś !
Musiałam zakończyć tę rozmowę, bo znów by było, jakie to my nieposłuszne i potrzebujemy ciężkiej ręki ojca i takie tam. 
Pożegnałam się ze wszystkimi, i nie minęło 15 minut jak byłam w domu. Już z podwórka słychać było kłótnię. No oczywiście, babcia przyszła. Jak tu wytrzymać z taką rodzinką ?
-Z buta wieżdżam ! Jednym strzałem wyłamuję zamek czy jakkolwiek to leciało ! Cześć wszystkim ! Sto lat siostra ! - krzyknęłam wchodząc do mieszkania. Na moment wszyscy ucichli.
-A tobie co odpierdala?- spytała Jes. 
-Kupiłam masło. Nie no, dobra. Młoda, niedługo wychodzimy ! :D
-A może pomyślałabyś czy ja chcę gdziekolwiek z tobą wychodzić ?
-Chcesz !! Cześć babciu !! - zwróciłam się do starszej kobiety siedzącej na sofie. Podeszłam do niej u ucałowałam ją w policzek. 
-No ty przynajmniej jesteś dobrze wychowana, nie to co twoja siostra.
-Babciu, proszę cię, nie mów nic już bo znów wybuchnie wojna. A ja jestem zmęczona całym dniem, a jeszcze zabieram Jes na imprezę z okazji jej urodzin.- szepnęłam babci na ucho.
-No dobrze dobrze. To miłej zabawy. - uśmiechnęła się serdecznie i popiła łyk herbaty. 
Wraz z Jes pobiegłyśmy na górę i każda z nas zniknęła w swoim pokoju. 
Stwierdziłam, że nie chce szukać mi się nowych ubrań, dlatego wyjęłam tylko czarne krótkie spodenki z wysokim stanem i ubrałam je. Odrobinę poprawiłam makijaż i byłam gotowa do wyjścia. 
Zeszłam na dół, i dołączyłam do mamy i babci, które właśnie rozmawiały o Jes. Nie za bardzo chciało mi się tego słuchać, więz nałożyłam sobie kawałek ciasta, nalałam do kieliszka czerwonego wina i udało mi się wyłączyć. 
Nie zauważyłam nawet kiedy Jes zeszła na dół i odebrała mój telefon. 
-Hej, Val, Justin zaraz będzie. Możemy wyjść przed dom. 
Podniosłam się z sofy i za Jes podążyłam do wyjścia. Poczułam, że to nie był najlepszy pomysł ubierać krótkie spodenki, ale zaraz to odwołałam. Zrobiło się przyjemnie ciepło, chociaż zbliżała się jesień. Spojrzałam w niebo, księżyc w pełni otoczony był srebrnymi gwiazdami na granatowym tle nieba niczym maleńkimi diamencikami. Wiatr potrząsał drzewami , a świerszcze w trawie grały swoją nocną piosenkę, która w połączeniu z szumem liści tworzyła piękną kołysankę. 
"W takich chwilach powinien być przy tobie chłopak, który obejmie cię swoim silnym ramieniem i delikatnie pocałuje, a ty możesz rozkoszować się jego zapachem, i czuć cały świat wszystkimi zmysłami..."-pomyślałam, ale moje rozmyślania przerwała Jes, która okrzykiem radości dała znać, że Justin właśnie do nas podjeżdża. I właśnie wtedy zrobiło mi się chłodno, i gdy tylko samochód zatrzymał się na podjeździe szybko zajęłam miejsce z przodu. 
Przywitaliśmy się z Justinem buziakiem w policzek, ale tak jakoś wyszło że przez przypadek delikatnie zetknęliśmy się wargami. Uśmiechnęłam się i zawstydzona opuściłam wzrok. Trochę głupio mi się zrobiło, ale też miło..
-Cześć młoda!- zawołał Bieber do Jes- Wszystkiego najlepszego!
-Dzięki. Gdzie jedziemy?-spytała.
-Zaraz zobaczysz.-odpowiedział z błyskiem w oczach i ruszył. 
Podróż minęła szybko, chociaż Jes ciągle ględziła o tym, jak ją chłopak zdradził z jakimś kolesiem i wgl. Normalnie jakbym słuchała naszej babci. Nienawidzą się, ale co jak co to są do siebie baardzo podobne!
Podjechaliśmy pod spory dom na obrzeżach miasta, bardzo zadbany  chociaż nie w moim stylu. Był zbyt nowoczesny. Przed domem stało mnóstwo samochodów, a ze środka dobiegała głośna muzyka i śmiechy. 
Justin objął nas w talii i we trójkę podeszliśmy do drzwi. Nie zdążyliśmy zapukać czy zadzwonić, a już otworzyła nam szczupła blondynka, z toną makijażu, za to niesamowicie pięknie ubrana. Gdy tylko nam otworzyła poczułam chłód. Czyżby z domu ? Raczej w to wątpię, bo widać było że wszyscy są spoceni. 
Zaraz do blondyny podszedł chłopak i przytulił ją od tyłu. Niesamowicie przystojny mulat , o czarnych włosach i pięknych, czekoladowych oczach. Nietrudno było zgadnąć co to za para. Kiedy on na mnie spojrzał z uśmiechem na ustach, serce mi zamarło, i myślałam że utopię się w czekoladzie jego spojrzenia. 
______________________________________ ~ ~ ~ ____________________________________

Rozdział 1

26. sierpnia. 2013

2 dni do moich urodzin, pierwszy raz mnie to niecieszy!Niamam już z nik sie cieszyć, znaczy sie mam Jenny,Justina i Valerie, ale już niemam mojego Nicka, jak sie okazało ten dupek mnie zdradzał. Ale żeby tego było mało zdradzał mnie z facetem!Czuje do siebie obrzydzenie, wiedząc żę najpier całował sie ze mną a potem z jakimś facetem!Gdy sie o tym dowiedziałam odrazu pobiegłam na starą sale, a naszym mieście mamy starą sale taneczną, drzwi są zamknięte, więc zawsze wchodze od tyłu przez wybite okno.Mimo że dzięki mamie chodze do najlepszej szkoły tanecznej to w tej starej szkole zaczynałam. Uwielbiam to miejsce, mimo że pachnie tu jak na śmietnisku , czuje sie tu czasem lepiej niż w domu, moge zapalić potanczyć drzeć sie na całe gardło. Może i jestem rozpieszczoną snobką ale ja do cholery też mam uczucia!Kończe mazgajenie sie nad sobą w końcu mistrzostwa sie zbliżają a ja mam reprezentować Anglie... I to nie w jednej konkuręcji tylko w: solówki, improwizacja, w parach, grupowy i balet.
Zamknełam pamiętnik i wsadziłam go do torebki, byłam wkurwiona na cały świat, za dwa miesiące konkurs a ja daleko w tyle, niemiałam kiedy ćwiczyć, musze znaleść piosenke do baletu.. No kurwa mać i sie jeszcze skaleczyłam, roztrzęsiona wyjełam paczke papierosów, zapaliłam jeden z nich i patrzyłam na starą sale taneczną.Zgniotłam stopą papierosa i zaczełam tańczyć,uwielbiałam gdy ponosił mnie taniec,nagle mnie oświeciło!Podleciałam do telefonu i włączyłam Parmore-Decobe. Może niejest idealne do baletu ale do hip-hopu i Jazzu już tak.Zaczełam powoli tańczyć , po kilku godzinach prub wymyśliłam całą choreografie którą spisałam na kartce, wyjrzałam przez dziure zamiast okna robiło sie ciemno...zabrałam torbe i ruszyłam w strone ,,domu".Niemoge nazwać tego miejsca moim domem, ile ja w nim przebywam?Nawet nie pół roku. Wkurwiona na mojego chłopaka w drodze do domu zapaliłam jeszcze jednego papierosa, wiem że to niezdrowe i niepowinnam , ale to już mój naług.To uczucie  dymu w płucach...przydeptałam papierosa i poszłam dalej, patrzyłam na ludzi, musiałam przejść przez park,uwielbiałam go , mimo że jest w chuj zimno a ja jestem w sukience na ramiączka ledwo do kolan, na moich ustach był szeroki uśmiech.Mineli mnie ojciec z córką, poznałam to po tym że dziewczyna powiedziała do niego kocham cie tatusiu, aż smutno mi sie zrobiło gdy uświadomiłam sobie ze ja niemam do kogo tak powiedzieć, mój ojciec nas zostawił gdy dowiedział się że matka jest w ciąży, kochał ją ale w tym czasie jego narzeczona też zaszła w ciąże, dowiedział sie o tym w dniu w którym miał z nią zerwać i być z moją matką. No ale cóż , musze jakoś znieść to że jestem w połowie sierotą, ,,You're insecore..."szybko wyjełam telefon ,, Valerie"

-Halo?-Powiedziałam odniechcenia,
-Gdzie jesteś?-Spytała Valerie
-A chuj cie to obchodzi moge nawet sie bzykać w krzakach z nieznajomym.
-Co ty dziś taka nimiła?
-Bo mi sie tak kurwa podoba!Czego  chcesz?
-Mama sie martwi, babcia przyjachała.
-Jeszcze tej jędzy brakowało...Dobra już zapierdalam do domu,pa
-No papa siostra.
Rozejrzałam sie na jezdni pobiegłam do domu, nienawidziłam tej starej jędzy mojej babci zawsze jej coś niepasowało, szadko nazywała mnie Jassi, lub jak inni Je , Jes albo Jessi ona mówiła na mnie ,, szatan" , bachor albo niewdzięcznica.Po 15 minutach byłam pod domem, gdy weszłam czekała na mnie mama, niebyło dobrze.
-Gdzieś ty sie dziewczyno włuczysz po nocy!-Wydarła sie na mnie mama.
-Mamo byłam na starej sali, przecież już jestem.-Odpowiedziałam.
-Słuchaj sie matki bachorze.-Powiedziała babcia spokojnie popijając cherbate.-Mówiłam ci Nadia po co rodziałaś tego bachora..
-Zamknij sie stara małpo!-Krzyknełam.
-Jassi!-Krzykneła mama.-To twoja babcia wyrażaj sie, a ty mamo nieprzesadzaj tak?!Niewiele babć może sie pochwalić że ich wnuczki reprezentują kraj w pięciu konkuręcjiach.
-Ja wiem lepiej to jest szatan a nie dziecko..
-Mamo!To moje dziecko!Jass znów paliłaś...
-Nie twoja sprawa....
-Jassie jestem twoją mamą, oddaj papierosy.
Oddałam mamie paczke i poszłam do kuchni, moja siostra akurat szukała żarcia, pogilgotałam ją od tyłu.A ona mnie, zrobiłyśmy sobie kanapki i poszłyśmy do naszego starego domku na drzewie.
-Coś sie stało Je?-Spytała popijając cole.
-Nick okazał sie gejem..-Powiedziałam ze łzami w oczach.
-Moja biedna mała siostra.-Przytuliła mnie.-Niemyśl o nim , pokażesz mi swój układ?
-Pewnie...

piątek, 12 października 2012

Bohaterowie !! xx

Valerie , 17 lat . Pochodzi z Wielkiej Brytanii, ale nie często tam bywa , gdyż wraz z mamą, która jest fotografem, i młodszą siostrą Jassie podróżują po całym świecie. Obie dziewczyny uważają się za urodzone pod szczęśliwą gwiazdą, ponieważ wciąż poznają nowe sławne osobistości, oraz są bardzo utalentowane. Valerie kocha śpiewać, pisać wiersze i krótkie opowiadania, rysować i tańczyć. Twierdzi że to jest dla niej jak tlen, jak również jej ukochany zespół One Direction. Niestety jeszcze nie miała okazji wybrać się na ich koncert, ale sprawy potoczą się tak, że marzenie dwóch sióstr wkrótce się spełni. 
Valerie jest raczej spokojną dziewczyną, chociaż co do czego, pokazuje różki. Twierdzi, że nikt jeszcze do końca nie poznał jej natury. Kto wie , może któremuś ze z nowych znajomych uda się ją poznać?


Jassie Devine (Jessi, Jes najczęściej Je)-16 lat, siostra Valerie, z pochodzenia Brytyjka, jednak jak sama twierdzi mieszka na całym świecie, rzadko jest w domu, przez prace mamy.W wieku 15 lat zdała liceum, przez to że chodziła to szkoły dla uzdolnionych, i przeskoczyła klasy.Jest małą wredną jędzom ,rozpuszczona córeczka mamusi,zawsze dostaje to co chce i lubi stroić fochy. Jest początkującą fotografką,czasem robi dla mamy za modelkę  od małego tańczy Nie wie kim jest jej ojciec. Ma świetny kontakt z mamą, siostrą i ciocią, jednak babcia nazywa ją małym szatanem , i mówi że ich matka przespała się chyba z szatanem i dlatego jest takie dziecko.




Nadia, 39 lat . Matka Valerie i Jassie , fotograf . Współpracuje z wieloma gwiazdami, co łączy się z ciągłym podróżowaniem. Jest samotna, ale to jej nie przeszkadza w wychowywaniu dzieci. Niestety nie miała szczęścia w miłości, wpierw zostawił ją ojciec Valerie, potem ojciec Jassie. Mimo to nadal jest szczęśliwa, bo jak twierdzi, ma dwie wspaniałe córki i robi to , co kocha ! 








Harry Styles (Hazza, Haz)-18 lat, dość trudne dziecko, wychowany z mamą i ojczymem, ma siostrę Gemme, jego najlepszy przyjaciel to Louis Tomlinson. Uwielbia koty , z pozoru słodziutki,kochany chłopak, a tak na prawde potrafi pokazać jak bardzo zmieniła go sława.













Louis Tomlinson- (Tommo ,Lou)-21 lata, szalony chłopak, ma zawsze dziwne napady głupoty, członek 1D najlepszy przyjaciel Hazzy, lubi gdy dziewczyny jedzą marchewki, ma dziewczynę Eleanor Calder, zaprzyjaźnia się z Je i Valerie jednak ze starszą z sióstr traktują się jak rodzeństwo.

















Liam Payne(Li)-19 lat, z boysbandu One Direction najspokojniejszy z zespołu, raz ściął włosy na cele charytatywne, przyjaźni się nadal ze swoją ex Danielle Peazer,boi się łyżeczek ,ma świetny kontakt z tatą który kiedyś był jego najlepszym przyjacielem,z Jes traktują się jak rodzeństwo.









Zain Malik (Zayn)-19 lat, chłopak z 1D, jest Bad Boyem , w wieku 7 lat wyrzucił telewizor przez okno, pali papierosy, na imprezach dużo pije i rozwala stoły, ma dość sporo tatuaży, ma dziewczynę Perrie Edwards , staje się bardzo dobrym przyjacielem z Je z powodu podobnych charakterów.











Niall Horan (Nialler)-19 lat, dość spokojny chłopak, Irlandczyk, uwielbia jeść, grać na gitarze, jest dobrym przyjacielem z Justinem Bieberem którego był przez całe życie fanem.















Carly Awannes-39 lat, makijażystka, jeździ zawsze w trasę z mamą sióstr Devine.  Jej syn Matt ma już 20 lat więc nie jeździ z nią w trasy.









Jenna , 17 lat. Najlepsza przyjaciółka Jassie i Valerie, typowa imprezowiczka. Niestety, dziewczyny nie mają szansy często się spotykać, ale kiedy już mają tą szansę to spędzają ze sobą każdą wolną chwilę. Jenna jest trochę zazdrosna o to, że jej przyjaciółki mają tak wiele szans na poznanie celebrytów, szczególnie kiedy mogą spotkać jej idolów, Justina Biebera oraz One Direction, ale stara się nie okazywać tego. Czy to jej się uda ? 







Justin Bieber, 18 lat. Kanadyjski wokalista, idol nastolatek z całego świata, jeden z najbardziej pożądanych chłopaków na świecie. Umawia się z piosenkarką i aktorką Seleną Gomez. 
Kiedy poznaje siostry- Valerie i Jassie, nieświadomie staje się ich najlepszym przyjacielem, tak że cała trójka nawzajem pomaga sobie w problemach. Stara się, aby nowe przyjaciółki i jego dziewczyna zyskały dla siebie szacunek, co jest nielada wyzwaniem. Szczególnie Valerie nie akceptuje Seleny. Co w takim przypadku zrobi Bieber ? Jak namówi dziewczyny do wzajemnej wyrozumiałości ?


Prolog- Valerie

Na początku tylko jedno ostrzeżenie : NIGDY NIE ZASYPIAJCIE W TOWARZYSTWIE JUSTINA BIEBERA ORAZ MOJEJ SIOSTRY. Grozi to różnymi dziwnymi rysunkami na ciele. 


Tak więc, jest poniedziałek. Jeszcze kilka minut i zawita wtorek. Ostatnie 3 dni były mocno pojebane, ale się już do tego zdążyłam przyzwyczaić. 
W sobotę moja mama dostała wiadomość, że w poniedziałek odbędzie się sesja z Bieberem , i natychmiast, w trybie ekspresowym musiałyśmy zarezerwować sobie lot z Paryża do Nowego Jorku. Nie mogę nie wspomnieć o tym, że w oby dwu miejscach zrobiłam "małe" zakupy , i muszę się pozbyć co najmniej połowy starych ubrań  . Ale muszę przyznać, że w Paryżu nie za bardzo podobają mi się sale do ćwiczeń i zajęcia taneczne, teraz czas wypróbować te Nowojorskie ! 
Więc dzisiejszy dzień minął... całkiem ciekawie... ? Można tak powiedzieć. Cały dzień trwała sesja z Justinkiem. Oczywiście, idealna okazja żeby go poznać, porobić pamiątkowe fotki, poprosić go o autograf dla przyjaciółki (ale serio dla przyjaciółki, żeby nie było że biorę dla kogoś, a sobie zatrzymuję !) , i powygłupiać się. Nawet wymieniliśmy się numerami telefonów ! To już coś ! :D
Po połowie takiego dnia krótka drzemka się przyda... ale więcej już nie popełnię takiego błędu! Obudziłam się z wąsami, kutasem na czole i jakimiś dziwnymi napisami na policzkach ._.
Na ich szczęście były to rysunki kredką do oczu i eye-linerem. Inaczej bym zabiła, ale i tak oberwali. 
Pod koniec dnia, kiedy wszyscy byli już zmęczeni, a Jassie znów robiła za modelkę (co czasem jest denerwujące bo cholernie się wozi z tego powodu), razem z Justinem dorwaliśmy trochę % z lodówki w studiu. Żeby nie było, dużo nie piliśmy ! Ale nie ma to jak schować się w kącie, w garderobie za wieszakami pełnymi ubrań, i siedząc na podłodze popijać zimne piwo :) Tak można przynajmniej na spokojnie sobie porozmawiać i wgl. Dowiedziałam się, że Bieber wkrótce zawita do Londynu, ale prawdopodobnie wtedy, kiedy z mamą będziemy w Azji, w Korei Północnej chyba , jeśli się nie mylę. Ach, przynajmniej poznam chłopaków z SS501 (ja wiem, niemalże nikt nie zna tego azjatyckiego zespołu, bo w końcu kto normalny słucha chinoli ?). 
Sama nie wiem co jeszcze napisać... Jakoś nie mam dziś do tego głowy, i właśnie dochodzę do wniosku, że moja bluzka ładnie pachnie ... *.*
No to ja chyba idę już spać, i przepraszam że tak mało , ale jutro będzie więcej !! <3

Buziaczki xx

_________________________________________________________________

środa, 10 października 2012

Witam ! :D

Tak więc to mój nowy blog, coś a'la pamiętnik :)
Będę go prowadziła z koleżanką, i każda z nas po kolei będzie dodawała posty :)
Ogl to nazywam się Monika, a moją bohaterką będzie Valerie <3
To jest jeden z moich trzech blogów jeśli się nie mylę :D Wprost kocham pisać opowiadania, różnego typu imaginy, a nawet czasem wiersze. Tak więc na pewno moje prace będą się pojawiać, oczywiście jeśli będziecie chcieli ^^
Od razu mówię, że z mojej strony nie będzie się zaczynało zbyt ciekawie... Ale jak coś to "opowiadanie" nie tylko o One Direction, chociaż i w tej historii będą moim światem, życiem, będą dla mnie jak tlen, ale pojawią się też wątki o Justinie Bieberze, Little Mix, i innych różnych zespołach i wykonawcach :) (piszcie .. gdziekolwiek jaką gwiazdę mamy dodać do wpisu ;> )
Chciałabym, żeby to było coś zupełnie innego, chociaż  w tych czasach trudno o oryginalność, a jeśli już ci się uda , to będą wytykać cię palcami jako osobę gorszą od wszystkich bo inną.. I jaki w tym wszystkim sens ?
Ym, sorka, nie o to mi chodziło, żeby się tutaj wyżalać ;)
Mam nadzieję, że spodoba wam się to od początku, a najprawdopodobniej pierwszy wpis zostanie dodany w piątek lub sobotę wieczór !
Liczę, że będziecie z niecierpliwością czekali na kolejne części, a także wyrazicie w komentarzach swoją szczerą opinię :)

Buziaczki xx

Monika <3