Przez dwie godziny w samolocie można nieźle się zanudzić. Może gdybym z kimś leciała, było by lepiej, przynajmniej trochę. Ale byłam zmuszona lecieć sama... Buahaha, to i tak lepiej, niż gdybym tak jak Jess leciała do Nowego Jorku, i być zamknięta w samolocie te 5, 6, czy nawet 7 godzin!
Na szczęście podczas lotu miałam dwa miejsca tylko dla siebie, więc spokojnie mogłam się położyć i posłuchać czegoś, czy wejść na fb lub tt.
Oczywiście, nie obyło się bez esemesowania z Liamem. Co z tego, że w samolocie powinno się mieć wyłączone telefon itd.
Wychodząc z samolotu, przeżyłam szok. Myślałam, że Polska będzie choć trochę różniła się od Londynu. Ale nieźle się zdziwiłam. W dzieciństwie słyszałam od babci o pięknej Polskiej Jesieni, ale to, to, kurcze, czyżby ta jesień wcale taka piękna nie była?
Poszłam po swoją walizkę wraz z tłumem rozgadanych ludzi, w większości polaków. Zaczęłam się denerwować, czy będę umiała się z ojcem dogadać. W końcu on jest polakiem, czyli że mówi po polsku. Żeby nie było, w tzw. szkole, uczyłam się polskiego, tak jak hiszpańskiego i francuskiego Jednak polski nie idzie mi najlepiej. Może po tych kilku dniach w "Narnii", jak to dziewczyny na tt nazywają Polskę, bardziej się oswoję z tym językiem.
Usiadłam na ławce, i nie wiedziałam gdzie pójść. Jednak zaraz podszedł do mnie wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna w zapewne drogim garniturze. Kiedy spojrzałam się na niego, on życzliwie się uśmiechnął.
-Valerie?- spytał.
-Tak...?
-Widzę, że mnie nie poznajesz. Mama ci nigdy o mnie nie mówiła? Nie pokazywała ci zdjęć ?
-No nie... To ty jesteś Karol?
-Tak!- nadal się uśmiechając wyciągnął do mnie obie ręce.
Wstałam i uśmiechnęłam się niepewnie. Nie wiedziałam, czy podejść do niego, przytulić go czy co.
-Miło mi.-powiedziałam i podałam mu rękę.
-Nie przytulisz się do tatusia?
-No dobra. Nie czuję żebyś był moim ojcem, przez 17 nie miałam pojęcia że taka osoba jak ty wogóle istnieje! Zrobiłeś dziecko mamie i wyjechałeś, a teraz myślisz że będę traktowała cię jak mojego kochanego tatusia?! To wiedz, że się pomyliłeś.- z trudem się powstrzymywałam żeby nie zacząć krzyczeć.
-Ty może i mnie nie znałaś, ale ja, może powiedzieć że znam cię praktycznie od początku. Ale porozmawiajmy o tym w domu, nie tutaj.
Wzruszyłam ramionami i wspólnie udaliśmy się do wyjścia. Przeszliśmy cały parking i moim oczom ukazał się samochód, o którym mogłabym tylko pomarzyć : srebrne Porsche GT (jeśli się nie mylę, nie znam się na samochodach) . Aż zakaszlałam z wrażenia!
-Co się stało?-spytał ojciec.
-Nie nic, ale to auto... WOW!-odpowiedziałam opierając dłonie na kolanach.
-Ah, mogłem wziąć inny? Wybacz, może chciałem się pochwalić na co mnie stać.- zaśmiał się.
-Kurcze! Mama zastanawia się, czy kupić mi na osiemnastkę Mini-Coopera! Wyśmiałaby mnie, gdybym poprosiła ją o coś takiego!
-Pamiętaj, że masz jeszcze tatusia!
-Tsaaa....
Karol wziął ode mnie bagaże i podszedł do auta.
-Jesteś pewien, że to wszystko się zmieści?
-No oczywiście!
W drodze do domu żadne z nas się nie odzywało. W radiu leciały jakieś polskie piosenki, które mnie usypiały. Ale robiłam wszystko, żeby tylko nie zasnąć.
Kiedy już powieki mi opadały, jedną z moich ukochanych piosenek Live While We're Young.
-Znowu te pedały...- westchnął ojciec i wyciągnął rękę, żeby przełączyć stację. Na szczęście zdążyłam mu przeszkodzić.
-Zostaw to! To lepsze niż te smęcenia.
-No chyba śmieszna jesteś! Nienawidzę tych pedałów! Nie wiem jakim cudem zostali sławni...
-Kurwa no! Cicho bądź! Wiedz, że jeden z tych pedałów to mój chłopak!
Ojciec zaniemówił, tylko spojrzał na mnie jak na jakieś nie wiadomo co. Ale zaraz doszedł do siebie.
-Ah, no tak, jesteś ich fanką. Val, kochanie, jesteś już dużą dziewczynką i powinnaś wiedzieć że takie gadanie jest głupie! Rozumiem, że ci się podoba, ale pomyśl ile dziewczyn na świecie mówi tak samo jak ty.
-No ale to jest na prawdę mój chłopak! Uwierz mi!
Karol się tylko zaśmiał. Kurcze, właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że jestem niesamowicie do niego podobna. Ten sam uśmiech, i delikatne dołeczki.
-Tato, mówię prawdę.- powiedziałam tym samym tonem, jakim mówię do mamy, kiedy ma wątpliwości, czy nie jestem na coś za młoda.
-Dobrze wierzę ci.-powiedział po chwili i delikatnie się uśmiechnął.
Szczerze mówiąc, nie dziwię się, dlaczego mama dała mu się omotać. Chociaż ma ponad 40 lat, nie wygląda na tyle. Ma ciemnobrązowe włosy, ciemną karnację, chłopięcy uśmiech. Na twarzy nie ma śladu zarostu, ani żadnych oznak starzenia się.
Gdybym była starsza, albo on młodszy, i gdyby nie był moim ojcem, możliwe że bym się w nim zakochała.
Resztę drogi znów spędziliśmy w milczeniu, ale Karol musiał znosić moje piosenki. Bo podłączyłam telefon do radia i ciągle puszczałam 1D, raz nawet puściłam Little Mix, ale to tylko dlatego, bo jestem fanką Jesy i Jade.
Ojciec miał wielki dom w Gdyni, na Kamiennej Górze. Weszliśmy do środka, a mnie zatkało. Wszystko było takie... nowoczesne... Szczerze, nie za bardzo mi się podobało. Było aż za bardzo nowoczesne, żadnego ciepła w nim nie było. Ale tego rodzinnego ciepła.
Tata zaprowadził mnie do mojego pokoju. Był on urządzony w tym samym stylu, no ale cóż poradzić. Muszę wytrzymać tutaj tylko kilka dni, dam radę!
-Masz do swojej dyspozycji pokój, garderobę i łazienkę.-powiedział pokazując co gdzie jest.- Mam nadzieję, że nie jesteś bardzo zmęczona, ponieważ w restauracji zarezerwowałem stolik.
-Nie ma sprawy. Tylko daj mi chwilę, chciałabym się odświeżyć troszkę.
-Okay. Będę czekał w salonie.
Ojciec wyszedł z pokoju, a ja odłożyłam w kąt walizkę, wyjęłam z niej ręcznik, kosmetyczkę i świeże ubrania, po czym poszłam do łazienki.
Muszę powiedzieć, że taka łazienka zawsze mi się marzyła! Cała biała, na jednej stronie miała długi blat, nad którym wisiało wielkie podświetlane lustro. Ale wchodząc do środka, zaraz rzuciła mi się w oczy duża, okrągła wanna stojąca na środku pomieszczenia. Nie miała normalnego kranu, tylko na ściankach otworki, z których lała się woda, a nad nią na suficie wisiał niczym lampa prysznic.
Kurcze, doszłam do wniosku że mogłabym z tąd nie wyjeżdżać!
Miałam ochotę wziąć relaksującą kompile, jednak pomyślałam, że szybciej będzie jak wezmę prysznic.
Rozebrałam się i weszłam do kabiny prysznicowej w kącie łazienki.Nie minęło 15 minut, a ja już byłam gotowa do wyjścia.
Schodząc na dół, miałam wątpliwości, czy odpowiednio się ubrałam. Bo jeszcze mnie zabierze do jakiejś eleganckiej restauraci a ja tak na luzie ubrana i wgl...
Jednak okazało się, że nie potrzebnie się martwiłam!
Wyszliśmy z domu i zeszliśmy z Kamiennej Góry pustą ulicą. Przed nami rozciągało się piękne może, w którym odbijało się zachodzące słońce. Ten widok był wprost magiczny.
Usiedliśmy prz stoliku dla 3 osób, i wzięliśmy menu.
-Na co masz ochotę?-spytał ojciec.
-No cóż, za dużo ty wybór. Ryba, inna ryba, o, i jeszcze jedna!- spojrzałam na niego z lekkim obrzydzeniem.- Może zdecyduję się na frytki...
-Nie lubisz ryb?
-Nienawidzę! Jak można je lubić?! Pływają w brudnej wodzie, jedzą nie wiadomo co, i jeszcze są całe od ohydnego śluzu...
Tata spojrzał się na mnie zdziwiony, zerknął w kartę, potem w stronę morza za oknem i odłożył menu.
-Ja chyba też skuszę się na frytki.
Zaśmiałam się.
Złożyliśmy zamówienia, a zaraz dosiadła się do nas jakaś kobieta. No dobra, wyglądała na ledwo starszą ode mnie.
-Przepraszam za spóźnienie. Nie mogę się przyzwyczaić do podróżowania autobusami. Nadal nie ogarniam rozkładu jazdy.-ucałowała ojca w policzek i spojrzała się na mnie.- Och, ty pewnie jesteś Valerie. Chciałabym powiedzieć tak jak w filmach, że Karol dużo mi o tobie opowiadał, ale chyba nie będę kłamać.- zaśmiała się.- Jestem Chelsea. Zamówiliście już coś?
Boże, kto to jest ?! I ile ona gada ?! Aż głowa zaczęła mnie boleć ! Chelsea zawołała kelnerkę, a wtedy zauważyłam, że ma mocny amerykański akcent.
-Valerie, Chelsea to moja narzeczona. Jestem pewny, że się polubicie.-zaczął ojciec kiedy kelnerka oddaliła się już z naszymi zamówieniami.
-Tak! Valerie, śliczna kurteczka, pewnie była droga. Gdzie ją kupiłaś?- ledwie zdążyłam otworzyć usta żeby odpowiedzieć, Chelsea już mi przerwała- Wiecie co, ostatnio jak byłam na zakupach ze zwycięszczyniami konkursu, nie wspominając o tym, że nic tym dziewczynom się nie podobało, widziałam śliczną sukienkę. Stwierdziłam, że do nich, nie będzie za bardzo pasować, ale na tobie by świetnie leżała! Może kiedyś razem pojedziemy na zakupy? Nie martw się, ja zapłacę, ewentualnie twój tata. Ach, ale przecież wy możecie też mieć jakieś plany na te kilka dni. No ale mam nadzieję, że zdążymy razem spędzić trochę czasu, oczywiście bez twojego taty. Zrobimy sobie taki babski dzień, porozmawiamy, zabawimy się, co o tym myślisz?
Jeny, tak mi się chciało śmiać że szok. Ile ona mówiła !
-Tak. Ekhem... ! Porozmawiamy... Ekhem...!- wydusiłam dławiąc się śmiechem.
-O jeny, Val, wszystko w porządku? Może przynieść ci szklankę wody, co? Chyba że jesteś przeziębiona. Mogę podejść do pateki po jakieś proszki czy tabletki i...
-Nie , dzięki, nie ! Wszystko dobrze! Po prostu zadławiłam się !- przerwałam jej. - Więc, Chelsea, jest dziewczyną taty?
-Narzeczoną.-poprawiła mnie.- Tak bardzo się cieszę! Na razie jeszcze nie planujemy ślubu, ale mam nadzieję, że przyjedziesz! O, a może nawet byś chciała być moją druchną? Byłoby świetnie!
-Taaaa. Powiedz, czy ty aby przypadkiem za młoda nie jesteś? Wyglądasz, jakbyś była w moim wieku, może trochę starsza.
-Och, niedługo kończę 20 lat.
Ona coś tam jeszcze mówiła, ale ja jej nie słuchałam, bo się zachłysnęłam wodą ogórkową.
Kurcze, on ma 43 lata, ona 20... Przecież on mógłby być jej ojcem!
Kelnerka przyniosła nam zamówione dania, i jedząc, spokojnie mogliśmy porozmawiać. Znaczy się Karol za bardzo się nie odzywał, a Chelsea za dużo mówiła, ale dzięki temu mogłam się jej przyjrzeć.
Miała krótką blond nastroszoną fryzurkę, wielkie niebieskie oczy, zadarty nosek i wyglądała trochę jak elfik.
Kiedy niebo było niemalże czarne, i rozświetlał je jedynie księżyc wśród chmur, postanowiliśmy wrócić do domu.
Rzuciłam ubrania w kąt pokoju, i w samej bieliźnie poszłam do łazienki. Nalałam wody do wanny, i z blatu wzięłam małe buteleczki płynu do kąpieli i aromatycznych olejków, które wlałam do wody. Po pomieszczeniu rozniósł się piękny zapach lilii wodnych.
Weszłam do gorącej wody, pamiętając, żeby przypadkiem nie wrzucić mojego BlackBerry leżącego na brzegu wanny. Zaraz jednak usłyszałam dźwięk przychodzącego SMSa.
Liam: Cześć kochanie, jak minął dzień? Mam nadzieję, że twój tata okazał się fajny. Jest już późno, więc pewnie już śpisz. To dobranoc, i kocham cię.
Uśmiechnęłam się czytając tą wiadomość, i odpisałam mu:
Ja: Hej kociaku. Jeszcze nie śpię, właśnie siedzę w wannie i się relaksuję. Co do taty, no to całkiem okay. Znaczy się jest spoko, ale jego narzeczona jest stuknięta. Ale w pozytywnym sensie! Cyba ją polubiłam. I nie uwierzysz, jest ledwo starsza od ciebie!
Liam: No coś ty?! Hahaha! No to fajnie! Cieszę się, że ci się podoba :) I wiesz co, tęsknie za tobą. Może pod koniec twojej wizyty w Polsce przyleciałbym do ciebie?
Ja: Też za tobą strasznie tęsknie! Poza tym świetnie by było, gdybyś wpadł do mnie! Moglibyśmy spędzić razem trochę czasu, tak bez tych wszystkich namolnych fanek i wgl. No, okay, one nie są namolne, ale może tutaj by nam nie robili zdjęć itd.
Liam: No masz rację :D I zrobię wszystko żeby przylecieć! Wiesz co, jestem już zmęczony dzisiejszym dniem. Może pójdę już spać ? Dobranoc, Val. Kocham cię słońce.
Ja: Dobranoc Li. Tęsknię xx
Siedząc w wannie zaczynałam przysypiać. Wyobrażałam sobie, jak będzie, kiedy Li do mnie przyleci, całe dnie będziemy razem spędzać.
Tak zatraciłam się w swojej wyobraźni wdychając delikatny zapach lilii i ciesząc się przyjemną, gorącą wodą, i prawie nie usłyszałam dzwoniącego telefonu.
Odebrałam go z nadzieją, że to mama, lub Li, lub może nawet Jess, ale się przeliczyłam i ... no cóż, nieźle zdziwiłam!
-Hej maleńka, spałaś? Wybacz jeśli cię obudziłem.-odezwał się cicho i seksownie głos w słuchawce.
-Zayn?! Po co dzwonisz o tej porze?
-Chciałem ci zaproponować spotkanie. Może jutro wieczorem? U mnie w domu.
-Ehm, a Perrie? Z tego co wiem to ona tak jakby z tobą mieszka...
-Ale jedzie do rodziców, więc mam cały dom dla siebie, a nie chcę być na noc sam. Liam się o niczym nie dowie, obiecuję ci to. Poza tym nawet nie wiesz, jak twoje ciało mnie pociąga! Odkąd cię zobaczyłem...
-Proszę cię, skończ już! Ty se zdradzaj Perrie kiedy chcesz i z kim chcesz, ale ja nie mam zamiaru zdradzać Liama!
-No widzisz, Perrie to chyba nie za bardzo przeszkadza, bo ona mnie i tak kocha, a chcę ją zdradzić właśnie z tobą.
Westchnęłam tylko.
-Zapomnij. Poza tym, nawet jeśli bym się zgodziła, nie miałbyś szans na noc ze mną dziś, gdyż właśnie siedzę w wannie w Polsce!!
-Co ty już u ojca? A myślałem że dziś to tylko Jess leci do USA, a ty kiedy indziej do Polski.
-No to widzisz, przeliczyłeś się.
-No ale chciałbym być teraz z tobą w tej wannie, widzieć twoje wspaniałe, podniecające ciało...
Kurcze, nie umiem opisać co czułam kiedy on to mówił. Dwa lata temu się w nim zakochałam na zabój. Marzyłam tylko o tym, żeby go spotkać, czytałam imaginy +18, ale nigdy nie przypuszczałam, że Zayn Malik będzie tak do mnie mówił. On do mnie, że mam podniecające ciało, a co ja mam powiedzieć słysząc tylko jego głos?! Już się tak podnieciłam że szok.
-Ah, tak, też chciałabym żebyś był obok mnie. Zdałam sobie właśnie sprawę z tego, jak bardzo cię pragnę. Twojego rozgrzanego ciała. Marzę o tym, żeby ci zrobić dobrze jak nikt inny jeszcze tego nie robił.
-Świetnie! To jak tylko wrócisz może nawet ja do ciebie w nocy przyjdę. To będzie noc, jakiej długo nie zapomnisz.
-Trzymam cię za słowo, tylko wiesz... Chodzi o to, że jestem jeszcze dziewicą, a nie chcę tego robić z gumką, i tabletek też nie chcę brać. Więc obiecałam sobie, że zacznę to robić i nie martwić się że zajdę w ciążę, kiedy będę bezpłodna. Wiec poczekasz sobie trochę, kochanie.
Po tych słowach rozłączyłam się. Ale długo jeszcze nie mogłam opanować oddechu, drżenia całego ciała, i bicia serca.
I właśnie wtedy zaczęłam się zastanawiać, czy dobrze zrobiłam wiążąc się z Liamem.
_______________________________________________________________________________
Kolejny rozdział dodam albo ja, albo Gela, jeśli będą pod tym rozdziałem komentarze :)
+ dzięki za czytanie naszego bloga, to dużo dla nas znaczy :D Piszemy go, bo kochamy 1D, i robimy to głównie dla was :**
Tak więc bardzo dziękujemy, że marnujecie swój cenny czas przed komputerem i czytacie nasze wypociny. KOCHAMY WAS !
wow zaskoczyła mnie troche koncówka ale zajebiste :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :)
Berry
Jezu Jezu Jezuuu *.* Wiesz jak ja lubię takie opowieści xd ♥
OdpowiedzUsuń