26 października,ta data może zmienić całe moje życie,a ja moge to zawalić,co dzień MUSZE ćwiczyć jakieś 6 godzin, ale moje rany strasznie mi doskwierają, czasem jeszcze zamykam sie gdzieś i płacze, ale niemoge okazać że jestem słaba w tedy konkuręcja zje mnie na śniadanie,zakrwawiłam już chyba z 6 koszulek, za każdym razem gdy tańcze rany krwawią od nowa.Przed wczoraj obudziłam sie w domu Liama, wymknełam sie z tamtąd jak najszybciej, miałam o 6 nad ranem pruby które trwały do 18,z moją siostrą przez ostatnie dni wcale sie niewidziałam ciągle albo siedze u Perri, na prubach, u Janny. Mój trener chce nam zrobić maraton tego samego dnia kiedy mam iść z Niallem na impreze, niewiem co zrobić,pruby mi sie strasznie przydadzą. W końcu na zawodach będom patrzeć miliony,ale chciałabym strasznie wziąść udział w maratonie.Nogi mało mi nieodpadną, właśnie wruciłam z treningu który trwał od 5 rano a aktualnie mój telefon pokazuje 21.34, W sumie mieliśmy tylko dziesięć przerw po pół godziny,jutro na szczęście pruba zaczyna sie o 13, inaczej niedałabym rady, mama twierdzi że jestem za chuda i zamało jem, ale gdyby była na moim miejsc też by mało jadła, Valerie właśnie wruciła od Danielle musze z nią pogadać.
Odłożyłam pamiętnik pod łóżko i zbiegłam na dół, moja siostra akurat zdejmowała mokry płaszcz, usiadłam na schodach i przyglądałam sie mojej siostrze, co sie między nami zepsuło?Kiedyś byłyśmy idealnym przykładem rodzeństwa, często nawet razem pozowałyśmy do zdjęć.Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami,
![]() |
| Val po lewo a ja po prawo. |
-O Hej Je-Powiedziała Valerie idą cdo kuchni poszłam za nią.
-Valerie....-Powiedziała głosem który świadczył że coś chciałam, usiadłam na barku i bawiłam sie jabłkiem.
-Co znów chcesz?
-Niezastanawiałaś sie nigdy kim są nasi ojcowie?
-Wiele razy, praktycznie co dzień sie zastanawiam....
-Skoro już wiemy że mamy dwuch innych ojców to chyba najwyższy czas żeby matka powiedziała nam kim oni są, nawet myślałam o tym żeby ich odwiedzić.
-No dobra i chcesz o tym pogadać z mamą tak?
-Tak ale potrzebuje twojego wsparcia zgadzasz sie?
-No pewnie....
-Siema dziewczyny!-Po głosie rozpoznałyśmy że przyszła do nas Carly.
-Hej Carly jesteśmy w kuchni!-Krzykneła Val.
Po kilku minutach w drzwiach kuchni pojawiła sie Carly, z nosidełkiem w ręku, najprawdopodobniej był tam mój chrześniak Ed, syn Matta.Niemyliłam sie wziełam dziecko na ręce.
![]() |
| Ed-Prawda że przesłodziutki dzieciaczek? *.* |
-No słucham was dziewczyny snów jakiś pomysł z wyjazdem do NY?
-Nie
Carly chodzi o coś poważniejszego, nobo zobacz Jassy skończyła już 16 lat, a ja za pół roku będe pełnoletnia.Niesądzisz że najwyższy czas na poznanie swoich ojców?
-No dobra a co ja mam z tym wspulnego?
-Bo my chcemy o tym pogadać z mamą i wiesz miło by było mieć w tobie wsparcie...
-No dobrze to ja tu przygotuje dla waszej mamy kolacjie jak wruci, Valerie ogarnij troche w domu, a ty Je idź sie kompać bo po tych prubach starasznie śmierdzisz.
Oddałam Carly Ed'a i piszłam sie wykompać, największy problem miałam z wysuszeniem i roszczesaniem tych moich kudłów, które aktualnie sięgają mi za pośladki , musze sie przejśc z Janny albo Perri do fryzjera i je obciąć.Zarzuciłam ręcznik i poszłam do pokoju sie w coś ubrać.
-Puk puk można?- W drzwiach stał... ZAYN?
-Jezu Zayn wystraszyłeś mnie!-Odskoczyłam.
-Sorki niechciałem chce ci tylko powiedzieć że jegby co cały zespuł jest na dole , więc chyba będzie głupio jak zejdziesz na dół tak jak teraz, a no zapomniałbym masz z nami pozować jutro.
-Co ja?!Naprawde!-Przytuliłam go, ręcznik mi lekko opadł naszczęście w pore go złapłam.-To ja sie ubieram i zchodze.
Chciałam wyglądać jak najlepiej, związałam włosy w koka, nigdy nielubiłam chodzić w rozpuszczonych zawsze zawadzały.
-Hejka.-Powiedziałam gdy weszłam do salonu.
-No nareszcie jesteś Jess.-Powiedziała mama , siedziała między Harrym a Niallem.
-Mamo uważaj bo cie Harry poderwie hahaha.-Zaśmiałam sie a razem ze mną reszta chłopaków oprucz Harry'ego chyba go tym wkurzyłam , walić to.
-Jess uspokuj sie,musimy ustalić jak będziecie pozować, zrobimy każdemu z was z osobna po dwa zdjęcia, Jess zacznijmy od ciebie i Zayna, potem z Louisem , Liamem, Harrym i Niallem.
Mimo że miałam diś dzień pełen prub to jeszcze dwie godziny szykowaliśmy sie do zdjęć, które nieukrywam w pewnych momętach miały wzmianki erotyczne,namiętne i miłosne, naprzykład musiałam całować sie z Louisem, ale naszczęście dopiero na zdjęciach musimy sie pocałować teraz były ,, przymiarki".Usiedliśmy do stołu, Carly zrobiła wspaniałą kolacjie, siedziałam obok Val i Zayna.
-Mamo chciałyśmy cie o coś z Val poprosić.-Powiedziałam nieśmiało.
-Słucham kotku, nowe laptopy, samochody?-Powiedziała mama jakgdyby to były rzeczy za marne grosze.
-Wiem że niepowinnam tego mówić przy wszystkich...Ale chcemy z Valerie poznać naszych ojców.
-Dobrze.-Powiedziała mama zaraz po tym jak przestała sie dusić jedzeniem.-Valerie w następnym tygodniu jedziesz na tydzień do Polski do Karola, a ty moja droga panno jedziesz do Nowego Jorku do Iana, niewiem jak Valerie ale wiem że Jass ty masz brata.
Mama odeszła od stołu, zapadła względna cisza, Carly dała mi malca na kolana a sama poszła sprawdzić co z naszą mamą.
-Myślałem że wy jesteście siostrami...-Powiedział Zayn.
-Bo jesteśmy tylko żę Jassy ma innego ojca niż ja.-Odpowiedziała mu Valerie.
-Miki zawieziesz mnie jutro na prube?-Na tważy Valerie pojawił sie szeroki uśmiech, zawsze w dzieciństwie nazywałam ją Miki a ona mnie Daizy.
-Jasne na którą?
-Na 13.
-Dzięki.-Przytuliłam ją i poszłam na góre, gdy odzeszłam wszysckim szczęki opadły że przytuliłam sie z siostrą.
**************************
Gela x. Monika doda jak będom komenarze.



cudoo ! strasznie mi si podoba blog ^^ szacun ^^ a tak wg ja chce te buty ! i tę bluzkę ! a i kota też !
OdpowiedzUsuń