-Je co ty robisz?!-Podbiegł do mnie, złapał pod pachami i posadził na łożko.-Lekarz ci tłumaczył że masz sama niewstawać!
-Louis...-Mówiłam zapłakana-Czy ja będe jeszcze chodziła?Ty napewno wiesz powiedz mi!
-Lekaże robią co mogą żebyś zaczeła chodzić, będziesz miała operacjie i chodziła na rechabilitacjie ale jest 40 % pewności że już niezaczniesz chodzić... Przykro mi słoneczko...
Zaczełam potwornie płakać, jak to to przecierz niemożliwe że ja niezaczne chodzić!!! Ja trenuje od kąd skończyłam 5 lat a teraz niemoge nawet postawić kroku?!Do sali wszedł pan Weter, mój lekarz.
-Poprosze pana o opuszczenie sali.-Zwrucił sie do Louisa, który po jego proźbie wyszedł.- No cóż czas zobaczyć co z tymi rankami, zdejmujemy bandaże i opatrunki moja droga.
-Będzie boleć?-Spytałam ze strachem w głosie cichutko pochlipując.
-Na ciele nie, na twarzy może zaboleć.
-To zaczynajmy.
Zdjełam piżame , zostałam w bieliźnie, zaczeliśmy od brzucha, niebyło na nim już śladu po wypadku, na nogach były jeszcze pojedyncze szramki, ręce byłe w kiebskim stanie.
-Teraz może zaboleć, miałaś spore rozcięcie na tym ramieniu.-Wskazał na moje lewe ramie.
Oderwał szybkim ruchem plaster, zasyczłam z bólu, po moim ramieniu płyneła struszka krwi, lekarz założył nowy opatrunek.
-Teraz tważyczka.
Zaczoł odrwyać plastry, co strasznie bolało, nadszedł czas na opatrunek który miałam na całym prawym policzku, zdjoł go , z jego mimiki wywnioskowałam że niejest dobrze. Wyszedł , zanim to zrobił podał mi białe lusterko z rączkom. Wziełam kilka glębokich oddechów, podniosłam je delikatnie...
włącz to
Zakryłam usta rękoma, upuszczojąc przy tym lusterko,na moim lewym policzku była szrama, paskudna szrama , oszpecała ona moją twąż, łzy spływały mi po policzkach jak opentane. Wyglądałam okropnie, jak nie ja, niepoznałam własnej tważy, nawet blękitne oczy teraz zdawały mi sie obce.
-Kurwa nie tylko nie to!!!-Krzyczałam na cały głos nikogo i tak niebyło dookoła-Kurwa nie!!! Dlaczego?! Dlaczego!!!!!
Do mojej sali jak popażony wpadł Liam, podbiegł do mojego łóżka i mocno mnie przytulił, z całych moich sił prubowałam mu sie wyrwać ale chłopak był silniejszy ode mnie, bez sielnie oparłam swoją głowe o jego ramie.
-Co sie stało?-Szepnoł mi na ucho żeby mnie uspokoić.
-Moja tważ...-Szepnełam , lekko pochlipując.-Jest okropna...
-Pokaż.-Moją i jego tważ dzieliło teraz 10 cm.-Mała niemartw sie, jest piękna tak jak cała ty, masz pięknom dusze i wiele talentów, co tam jedna głupia blizna?
-Wyglądam okropnie, jak nie ja.
-Ale nadal ślicznie, nieprzejmuj sie...
Ponownie mnie przytulił , ja jednak wiedziałam swoje, wyglądałam okropnie.Do mojej sali wszedł Zayn.
-Sorrt memory ale robisz wypad Liam.-Rozkazał i podniusł Liama za kaptur.-Już cie tu niema!
Liam posłusznie wyszedł z pokoju, Malik chwile stał przy oknie, po pewnym czasie wcioł krzesło i siadł na przeciw mnie, wpatrywał sie we mnie.
-Co sie tak na mnie gapisz?-Powiedziałam ocierając rękawem łzy.
-Czego beczysz?-Spytał tak jakby moje wcześniejsze słowa wogóle do niego niedotarły.
-Mam swój powód...
-Jaki?
-Co cie to wogóle obchodzi szmaciarzu?!-Powiedziałam ostro i stanowczo.
-Mała nie tak ostro...
-Bo co?! Byłeś moim najlepszym przyjacielem! A potem żuciłeś moją przyjaciółke tylko po to żeby sie bzykać z moją siostrą??!! Daj mi chodź jeden powód dla którego mam sie na ciebie niedrzeć dziwkarzu?!
-Ja kocham Valerie zrozum to!!!-Złapał mnie mocno za nadgarstki.
-Nigdy ci tego niewybacze!Rozumiesz!? Nigdy!!! Jesteś od teraz dla mnie nikim!!! Zwykłum szmaciarzem! Nieprzychudź do mnie więcej! Niechce cie więcej widzieć!!! To koniec przyjaźni!! Prawdziwy przyjacel by sie tak niezachował!
-A gdyby Niall był zajęty?! Pomyśl o tym do cholery!! Czy ty byś niezachowała sie tak jak ja?!
-Nie!!Bo ja niezłamałabym nigdy nikomu serca!!
-Zrobiłaś to..-Powiedział ze łzami w oczach.- Naprawde Jass, złamałaś serce MI. -Podszedł zapłakany do drzwi.-Prawdziwy przyjeciel dałby drugą szanse....
Wyszedł z sali, siedziałam sama bezradna na szpitalnym łóżku, zakryłam rękoma tważ i zaczełam gorzko płakać. Całe moje życie zmieniło sie o 180 stopni... Niewiem co mam teraz robić, każda moja decyzjia w tym momencie jest zła, powinnam umrzeć.... Nikt by niemiał teraz tylu zmartwień.
-Czemu płaczesz?-Odkręciłam sie w strone drzwi, stała przy nich jakaś dziewczyna.
-kim jesteś?-Powiedziałam tławiąc sie łzami.
-Sorki nieprzedstawiłam sie, Jasmine Charps.
![]() |
| Jasmine |
Dziewczyna podeszł do mojego łóżka , uścisneła moją łoń i usiadła obok mnie.
-Sorki że tak weszłam, ale zauważyłam przez szybe że płaczesz...Niemogłam przejść obojętnie.
-Nic sie niestało.
-Ile masz lat?
-16, a ty?
-18, no więc jaki jest powód twojego płaczu?
Opowiedziałam jej wszystko od początku do końca,mimo że była dla mnie obcą osobą, ale wreszcie mi ulżyło miałam sie komu wygadać.
-...... i teraz jestem tu.
-To przykre.-Przytuliła mnie.
-A ciebie co sprowadza do szpitala?
-Wiesz to nie za ciekawa historia...
-Moja też ale ci ją opowiedziałam , będzie ci potem lepiej uwież.
-9 miesięcy temu, zaszłam w ciąże i dwa tygodnie temu urodziłam zdrową dziewczynke... Ale jej ojciec wpadł pod ciężarówke gdy byłam w 5 miesiącu , nieprzeżył, sama musze teraz wychowywać dziewczynke.
-To jeszcze gorsza sytuacjia od mojej...A masz sie gdzie wogóle podziać z niemowlakiem?
-Nie, będe sie snuła od jednego przytułka do drugiego...
-Słuchaj mam w Londynie babcie,jest już dość stara i niemoże robić niektórych rzeczy, szuka kogoś do pomocy w domu. Ma całkiem sporo miejsca, wolne trzy pokoju, miałabyś własny, twoja córka też, łazienke i kuchnie tylko dla was, a wzamian byś pomagała mojej babci.
Tak właśnie zaczeła sie moja przygoda z Jasmine, ale czy ta 18 latka, zmieni moje życie na lepsze czy na gorsze?
***************************************************
WESOŁYCH ŚWIĄT!HOŁ HOŁ HOŁ!!!! Mam nadzieje że rozdział sie podobał :D

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz