sobota, 29 grudnia 2012

rozdział 19.- Valerie

Można powiedzieć, że mam przejebane. Już chyba nic nie będzie takie jak przedtem. Wróciłam do Londynu z Conorem, ale bez chłopaków. One Direction mają jeszcze kilka koncertów w USA, a tutaj trzeba braciszkowi Jess załatwić szkołę etc.
Tego wieczoru przyszła do mnie Jenna, oglądałyśmy razem jakieś głupie seriale i komentowałyśmy wybory bohaterów. Conor siedział u siebie w pokoju.
-Oni wszyscy są tacy przewidywalni. I właśnie tego nienawidzę! Mogliby się trochę wysilić i wymyślić coś, czego nikt by się nie spodziewał, ale po co?- nawijałam jak najęta przeżuwając prażoną kukurydzę.
-Co się stanie z Jess?- przerwała moją popalninę Jenna.
-Nie mam pojęcia. W Londynie będzie miała rechabilitacje i w końcu kiedyś na pewno stanie na nogi.
-A co jeśli nie? A co jeśli już nigdy nie zatańczy?
Spuściłam wzrok. Wolałam o tym nie myśleć. Ok, pokłóciłyśmy się, ale jednak to nadal moja siostra!
-Nie zamierzasz o tym myśleć?-spytała.
-Nie! Uwierz mi, że to wszystko jest cholernie męczące! Jesteś świadoma tego, ile schudłam przez ten stres?! Jeszcze ta kłótnia z mamą... Cholera jasna!
-Ojj, nie spinaj się tak. Bo ci żyłka pęknie.
-Jenn, jesteśmy przyjaciółkami, prawda?
-No tak. Dobra, czego ode mnie chcesz?- spojrzała na mnie podejrzliwie.
-Muszę sobie znaleźć mieszkanie. Nawet zwykłą kawalekrę. Ale nie wytrzymam dłużej w tym domu.
-Niech zgadnę, mam cię dofinansować? Mogłabyś se znaleźć sponsora, na przykład gdzieś w klubie go-go czy coś, nie? Ahh, albo twój Maliczek mógłby ci pomóc. No właśnie, dlaczego z nim nie zamieszkasz?
-To nie jest na tyle dojrzały związek żeby z nim teraz mieszkać! Poza tym nie mam zamiaru być jak Perold i zagracać mu domu swoimi pierdołami! No proszę cię! I nie proszę o dofinansowanie, tylko pomoc w wyborze. Tobie, jako przyjaciółce, ufam. A Zayn jest teraz w USA więc raczej nie za bardzo będzie mógł mi pomóc, nieprawdaż?
-No tak... Ale od razu mówię, że jak coś to nie odstąpie tobie pokoju! Bo wiesz, teraz Faicel się do mnie wprowadził i, ten no, wiesz...
-O czym ja znowu nie wiem?!
-No bo jak ciągle ciebie nie ma, nie mogę się dodzwonić, nigdy nie ma cię na fb i tt. A jak już jesteś to mnie nie ma. A sama się nie wysilisz i nie napiszesz...
-Dobra dobra, nie rób mi wyrzutów tylko gadaj co za koleś nosi takie... specyficzne imię.
-No więc, Faicel to mój nowy chłopak, przyjechał do Londynu z Maroka i jest... jedyn słowem  Z A J E B I S T Y !! Uwielbiam go.
-No ok, ale czemu mieszka u ciebie?- zaczęłam się zastanawiać czemu facet, który na własną odpowiedzialność wyprowadził się tak daleko od domu mieszka u jakieś laski.
-No bo. Poznaliśmy się na imprezie jak byłam z Camil, pamiętasz ją, no nie?
-Tak tak, twoja kuzynka.
-No i... poznałam go, i... ehm, nie jestem już dziewicą.. I ten, powiedział że dopiero szuka pracy i nie ma gdzie mieszkać. A że wiesz, rodziców praktycznie w ogólnie nie ma w domu, bo mama cały czas w Szkocji w pracu siedzi i ojciec lata za dziwkami to sobie mogę przemieszkać takie ciasteczko.
-Ale czy on szuka serio tej pracy?
-No tak! Codziennie ma jakąś rozmowę!
Sięgnęłam po cukierka w misce na stole. "Czy ona zgłupiała?!"-myślałam. \
-Jenn, ty wiesz, że to nie jest zbyt mądre posunięcie?-spytałam.
-Kocham go...
-Rozumiem to! Ale on to może wykorzystać.
-Znów zaczniesz kazania? To może ja sobie pójdę.
-Nie, poczekaj! Jestem z tobą, jeśli ten koleś cię skrzywidz, masz załatwione że dostanie wpierdol ode mnie. Nawet skrzyknę jeszcze kogoś żeby ten cały Faicel sobie zapamiętał że ciebie się nie krzywdzi!
Znów mogłyśmy porozmawiać jak kiedyś. Jak nastolatki którym w głowie tylko chłopacy w stylu Justina Biebera, i jak się wbić do jakiegoś klubu bez dowodu i tak, żeby nikt się nie skapnął.
Nagle Conor przerwał naszą rozmowę i głupawki.
-Laski, macie ochotę wybyć do klubu? Bo ja bardzo!
-No, czemu nie.-stwierdziłam.
-Wybaczcie, ale ja już lecę do domu. Ktoś na mnie czeka.-mrugnęła do mnie.
-Serio mnie z nim zostawisz?-szpenęłam jej do ucha.
-Tak tak! Miłej zabawyl!
Podeszła do Conora, coś mu szepnęła do ucha na co ten się uśmiechnął. O jeju, jaki on ma uroczy uśmiech *.*
Jenna wyszła, a ja zostałam sama z Conorem.
-To idziemy do tego klubu czy nie? Bo stoisz tylko i sie patrzysz!- wstalam, minelam go i skierowalam sie do swojego pokoju, zeby sie przebrac.
-Fajny tylek.-powiedzial za mna.
Odwrocilam sie i zmierzylam go wzrokiem.
-Dzieki?-odpowiedzialam niepewnie i biegiem popedzilam do swojego pokoju.
 Nie zastanawiajac sie dlugo co ubrac, odswierzylam sie, zarzucilam ciuszki i zbieglam na dol do salonu.
Oczywiscie, nim Conor sie wystroil minelo pol godziny. Tlumaczylam sobie ze to nic, ze taki fajny chlopak jak on potrzebuje troche czasu na wyszykowanie sie, szczegolnie, jesli chce z klubie jakas dupe poderwac. Zaczelam sie zastanawiac czy tak samo bedzie z Zaynem. Czy jak bedziemy razem wychodzic to bede musiala na niego tak dlugo czekac? Pewnie tak, to w koncu Zayn Malik! No coz... Raptownie moje mysli przeszly na inny tor. Co teraz robi Jessy? Jak sie czuje? Zaczelam wyobrazac sobie jak musza wygladac jej rehabilitacje. I czy mama faktycznie jest z Ianem? Czy go kocha? Kurde, czy ja zawsze tak duzo mysle?!
-Mozemy juz wychodzic czy chcesz cos jeszcze zrobic?-przerwal moje rozmyslania Conor.
-Och, ja jestem gotowa od pol godziny!
Dalej, bez slowa wspolnie pojechalismy do klubu.

Gdy bylismy na miejscu ja podeszlam do baru i zamowilam sobie drinka. Conor oczywiscie zaczal rozmawiac z jakimis laskami. Widzialam, jak sie przed nimi popisuje, a im sie to najwyrazniej podobalo. Nie wyglady na starsze, moze w wieku Jess, a moze nawet mlodsze. Kurde, kto je tu wpuscil?! Nie zeby cos, ale ja tu mniej wiecej wszystkich znam, mnie tez tutaj znaja, i od roku swobodnie moge sobie przychodzic, wiec jesli ktos zacznie sie srac ze jestem za mloda to mam wymowke.
Conor uszczypnal w pupe jakas blondynke, ktora usmiechnela sie do niego zalotnie, i podszedl do mnie.
Objal mnie ramieniem, i nie wiem czy to dzialanie alkoholu, ale mialam wrazeni ze sie do mnie przystawia.
-Dobra mlody, ogarnij. Jeszcze nic nie piles a zachowujesz sie jakbys byl niezle wstawiony.
-Nie nie, Val, ja juz tak mam!
Wyciagnal mnie na parkiet i zaczelismy tanczyc wmieszajac sie w tlum. I tak co chwile kazde z nas zmienialo partnera. Sek w tym, ze on cialg ewyrywal jakas dupencje, a ja tanczylam glownie ze znajomymi. W tym klubie praktycznie zawsze sa ci sami ludzie, same znajome twarze. Nie ma problemu z tym, ze czasem ktos po pijaku zacznie sie do ciebie przystawiac, czy zachowywac zbyt nachalnie. I tak zaraz zostanie ogarniety przez reszte.
-Ooo, widze ze nasza grzeczniutka Valerie cos ostatnio czesto zmienia kochankow.- szepnal mnie ktos do ucha. Odwrocilam sie i zobaczylam Jaspera, z ktorym znamy sie jeszcze z podworka. Jako 10-letnie dzieciaki on mnie uczyl grac w koszykowke, za to ja go uczylam grac na pianinie, chociaz widzialam ze ma do tego dwie lewe rece jak ja do sportow.
-A co ci do tego? Moje zycie, nieprawdaz?
-No tak... Ale jeszcze niedawno byl ten jeden z One Direction, kilka dni temu kolejny, a teraz taki malolat. Nie rozbujalas sie za bardzo?
-A co, zazdrosny? I zeby nie bylo, ten malolat to brat mojej siostry o ktorym sie doslownie niedawno dowiedzialysmy.
-Oh, a co z tym twoim mulatem?
-Nadal jestesmy razem.
Zaraz podeszla do nas moja dawna znajoma Paula.
-Wybacz kochanie, ale teraz ukradne ci Jaspera.-powiedziala i pocalowala go.
-Oo to jestescie razem?-spytalam.
Ta w odpowiedzi usmiechnela sie i uniosla dlon. Na jej palcu widnial cudowny pierscionek z malutkimi krusztalkami.
-Duzo mnie ominelo! W takim razie szczescia wam zycze!-przytulilam najpierw Paule, a potem Jaspera, po czym zakochani znikneli w tlumie.
Odwrocilam sie i zobaczylam ze za mna stoi Conor z dwoma szklankami pelnymi kolorowego trunku. Podal mi jedna z nich, pociagnal za reke i razem usiedlismy na jednej z kilku sof stojacych pod sciana, odgrodzonej od parkietu zwisajacymi koralikami tworzacymi kolorowa zoslone.
W ciszy saczylismy napoje, ale po jakims czasie zaczelo krecic mi sie w glowie. Zupelnie nic do mnie nie docieralo. Polozylam sie na sofie i przymknelam powieki. Dopiero po chwili zorientowalam sie, ze leze glowa na kolanach Conora. Nie mialam sily juz nic z tym robic, bylam zmeczona, nie mialam sily nawet myslec.
-Oj, kochana, chyba przesadzilas.-powiedzial Conor. 
-Mhmm.-wymruczalam tylko kiedy chlopak pomagal mi w stac. 
-Dobra, to my sie chyba zmywamy.
-Mhmmm... 
Kiedy Conor prowadzil mnie przez tlum ludzi do wyjscia, slyszalam komentarze typu "Ona nigdy sie tak nie nawalila" albo "Val stacza sie na dno.", a przynajmniej tak mi sie wydawalo. Dobra, ja juz nic nie wiem, o niczym nie mysle. Wszystko mi sie rozmazuje przed oczyma. Ledwo zyje. 
Oj, jutro bedzie kac jak ta lala! 
Conor usadzil mnie na tylnym siedzeniu auta, a sam usiadl za kierownice. 
-Ty bedziesz prowadzil?!-wydarlam sie.
-No a czemu nie? Jak dojedziemy do domu?
-Piles!! Nie, ja wysiadam.-zrobilam tak jak mowilam i poszlam przed siebie. Jednak zaraz on mnie dogonil. 
-Ale dom jest w druga strone.-powiedzial, i nie wiem czy przypadkowo czy specjalnie, przejechal ustami wzdluz linii szczeki. 
Wyrwalam mu sie, ale na nieszczescie stracilam rownowage. I tez nie wiem czemu, ale ja inteligetna polozylam sie na zimnym chodniku i zaczelam spiewac Kiss You. 
-Val, serio?-spytal rozesmiany Conor.
-Ale co?-bylam troche przymulona. 
-Nie, nic. Idziemy do domu.-powiedzial, podniosl mnie i pieszo poszlismy do domu.
Chyba calkiem niezle mi szlo, ale od czasu do czasu Conor musial mnie przyciagac do siebie zebym szla prosto. 
Kiedy bylismy juz pod domem bez problemu weszlam po schodkach na werande i oparlam sie plecami o drzwi. Usmiechnelam sie do Conora, ale pozniejsze zachowanie zupelnie zbilo mnie z tropu. 
Objol mnie w talii i spojrzal w oczy. Sama nie wiedzialam co mam zrobic, wiec jedna reke polozylam mu na ramieniu, a druga zaczelam sie bawic jego wlosami. Zblizyl sie do mnie jeszcze troche, a nasze usta juz dzielily centymetry. 
Szybko zmniejszyl dzielaca nas odleglosc i pocalowal mnie cholernie namietnie. Nogi ugiely sie pode mna, ale on mnie podtrzymal, za tylek, ale jednak. 
Staralam sie myslec racjonalnie, ale nie moglam. Wiedzialam, ze nie powinnam tego robic, ale nie moglam sie skupic na wlasnych myslach, jakby on mnie kontrolowal. Jakby zawladnal nad moim cialem i myslami. Nie mialam pojecia co robie, i dlaczego to robie. To wszystko dzialo sie tak po protu, jakby on poprzez pocalunki zadawal mi kolejne komendy, a moje cialo bez mojej wiedzy robilo to, co on kazal. 
Nie chcialam tego, ale tez nie moglam myslec. W glowie mialam totalna pustke, nie wiedzialam co sie dzieje. Nigdy tak sie nie czulam, nie przezylam czegos takiego. 
Raptownie poczulam sie jakbym byla nieprzytomna. O niczym nie myslalam, ledwo widziane obrazy do mnie dochodzily, chocia i tak nie wiedzialam o co w tym wszystkich chodzi. Czulam, ze moje cialo sie rusza, wykonuje gwaltowne ruchy, ale czemu? Nie wiedzalam. 
Dopiero po czasie zdalam sobie sprawe, ze jestem we wlasnym domu, ze leze na podlodze, ze nade mna jest Conor. Wiedzialam, ze robimy cos, czego nie powinnismy  robic, ale nie wiedzialam co dokladniej. Moze uznacie to wszystko za pojebane, bo jak mozna czegos takiego nie wiedziec. Ale do mnie zupelnie nic nie dochodzilo. 
O niczym nie myslalam.
Widzialam wszystko, ale obrazy nie dochodzily do mojej glowy.
Nie komunikowalam, nie kontaktowalam.
Po prostu nie zylam. 
Moje cialo sie mnie nie sluchalo, zylo wlasnym zyciem. 
Nie mialam wlasnej woli.
Czulam sie wszystkim zupelnie przytloczona. 
 
 Raptownie poczulam sie, jak..... w niebie? Mozna tak powiedziec. Ale czemu? Nadal nie mialam pojecia. Po prostu tak bylo i juz. 
A potem zapadla ciemnosc. 
"Umarlam"- pomyslalam, i pozwolilam, zeby moje cialo zapadlo sie w gesta, przytlaczajaca ciemnosc, w ktorej nie moglam nawet zlapac oddechu. 
____________________________________________________________________________
Przperaszam, ze tylko na poczatku pisalam z polskimi znakami a potem juz nie, ale musialam dalej pisac na innym laptopie, na ktorym, niestety, nie mozna robic polskich znakow, co mnie cholernie denerwuje. I przepraszam jesli znajdziecie jakies bledy, albo jesli to nudny rozdzial, ale ostatnio nie mam weny, wiec slabo :/

2 komentarze:

  1. O nie! Zdradziła Zayna z Conorem (to nic że nieświadomie) :o
    Bardzo ciekawe <3
    Będziesz mnie informować o nowych notkach na tt?
    @lottietommoPL

    Zapraszam na moje ff o Larrym- http://17-roses.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pierdole, co dalej? ;o
    Czekaaam! :D

    OdpowiedzUsuń